niedziela, 12 października 2014

Zdjęcia z pokazu finalnego "W lustrze opowieści" 2014

Ani się obejrzeliśmy, a nasze warsztaty dobiegły końca. W sobotę 11 października podczas pokazu finalnego dopisała zarówno pogoda, jak i frekwencja publiczności.

Mamy nadzieję na kontynuację projektu dotyczącego kultury romskiej, bo czujemy niedosyt, a temat z pewnością wymaga poświęcenia większej ilości czasu.

Poniżej kilka zdjęć z pokazu finalnego autorstwa Ilji Van de Paverta:








Więcej zdjęć dostępnych pod linkiem:

https://www.flickr.com/photos/ilvic/sets/72157648643210611/

piątek, 10 października 2014

Nasze inspiracje - ciąg dalszy



Reportaż z 1978 roku zrealizowany jeszcze za życia pierwszej w Polsce cygańskiej poetki PAPUSZY. Niezwykle ciekawy wywiad z poetką przeprowadzał Jerzy Ficowski, również poeta, pisarz i autor wspaniałych książek naukowych poświęconych tematyce romskiej: "Cyganie polscy" i "Cyganie na polskich drogach ". Reportaż podesłała Anna Lenczewska.

czwartek, 9 października 2014

Notatki uczestników warsztatów - ciąg dalszy

Ciąg dalszy owoców poszukiwań uczestników warsztatów. Pora zatem m.im. na cygańską magię zarobkową i odczynianie uroków. Informacje zebrała Ewa Breguła.

Cygańska magia zarobkowa a rodzime wierzenia ludowe

Cygańskie wróżbiarstwo i magia – główne źródła utrzymania większości grup tego ludu – polegają na umiejętnym, kultywowanym od stuleci wykorzystywaniu zabobonności niecygańskiego otoczenia. Wydawać by się mogło, że ci, którzy zarobkują dzięki cudzym przesądom, sami wolni są od zabobonu, jak gdyby „niewierzący” nawet w zakresie prymitywnych ludowych wierzeń. Jest to oczywiście przekonanie błędne. Wydrwiwając po cichu i wyzyskując w celach zarobkowych przesądy cudze, mają Cyganie inne na własny użytek, traktowane poważnie, obdarzane przez nich pełną wiarą, praktykowane. Rekwizyty wróżbiarskie Cyganek, poza kartami, to prymitywne figurki i przedmioty, zwane diabełkami, trupkami, kostkami i włochatymi krzyżami, formowane przeważnie z wosku, albo będące kompozycją z kości, włosów itp. Nie stanowią one wyobrażenia jakichś własnych cygańskich „demonów”. I jeślibyśmy nawet nazwali „diabełka”, czy „trupka” figurą demona, to byłby to „demon” produkowany wyłącznie do użytku na zewnątrz, którego rolą jest być strasznym dla nie-Cyganów, budzić zabobonny lęk u obcych. Sami Cyganie, twórcy tych figurek, nie wiążą z nimi żadnych wierzeń w ich złowrogie działanie, traktując je jako „czarodziejskie” rekwizyty, ułatwiające wróżkom zarobkowanie. Są to więc w pojęciu samych Cyganów „quasi-diabełki”, „niby-trupki. Ich rodowód i cel jest czysto utylitarny. W tym tkwi wyjątkowość tego rodzaju figurek na tle folkloru wszelkich innych grup etnicznych, na tym właśnie polega osobliwa folklorystyczna specyfika tych cygańskich wytworów. Strach, który zgodnie ze swym przeznaczeniem wywołują, potrzebny jest wróżącej Cygance: za odpowiednią opłatą oferuje ona swoje usługi w „odwróceniu uroku” czy zapobieżeniu nieszczęściom, które rzekomo zagrażają. Bengoro bywa surrealistyczną kompozycją wyobrażającą jednookiego „diabełka”. Kurze oko – właściwie dwa, zszyte ze sobą ściśle na płask – stanowi jakby jego głowę, opatrzoną zakrzywionymi rożkami zrobionymi z pazurków kury. Dalszy ciąg postaci bengoro to zwieszający się od kurzego oka w dół kosmyk ludzkich włosów. Surowca do wyrobów takich „diabełków” Cyganom nie brak, jako że kury stanowią ich główny łup myśliwski i są powszechną potrawą. Tworzywem innych diabełków jest wosk lub parafina ze świecy połączona z utartym węglem drzewnym. Z tej masy podobnej do smoły Cyganka lepi rogatego „diabełka” o czterech kończynach i ogonkiem z kępki włosów. Oczy takiego diabełka są czerwone – z koralików lub z kulek utoczonych z czerwonego papieru lub nici. Z takim czy innym, woskowym czy też kurzym „diabełkiem” Cyganka wędruje na wieś – „czarować” (drab te deł, drabakireł) . Czasem zabiera z sobą czarodziejską „kostkę” okręconą włosami, „trupka” z wosku, lub „krzyż”. I jeśli wyczuje, że w czyimś gospodarstwie dzieje się coś niepomyślnego (choroba w domu, pomór kur, nieurodzaj) prosi chłopkę o kurze jajko i zawija je w chustkę, umieszczając obok niego niepostrzeżenie ukrytego „diabełka”. Prosi klientkę o rozbicie jajka, poczem rozwija chustkę i wydobywa ze skorup – złowróżbną figurkę. Cyganka wyjaśnia ogrom niebezpieczeństwa: w jajku mieszka diabeł. Obiecuje usunąć z domu „nieczystą siłę” za odpowiednią opłatą. Podobnie „kostka” – kokało – bywa „znajdowana” nie tylko w jajku, ale i pod progiem domu, w korycie, w żłobie, w pościeli... „Trupek” to miniaturowe wyobrażenie zmarłego, ulepiona z wosku figurka z wyciągniętymi nogami o rękach skrzyżowanych na piersi. Wróży chorobę i śmierć i „wylęga się” nie z jajka, jak „diabełek”, ale z wody, na którą wróżka rzuca czar.

„Włochaty krzyż” – truszuł bałenca – to ulepiony z uczernionego wosku krzyżyk, opleciony ludzkimi włosami. Znajduje magiczne zastosowanie podobne jak „kostka”, czasem jak „trupek”. Wszystkie te figurki są symbolami chrześcijańskimi: śmierć, diabeł i krzyż. Ten ostatni ma zwiastować śmierć i grób i – podobnie jak „trupek” – mułoro – nie symbolizuje „sił boskich”: jest opleciony włosami, co nadaje mu cechy odrażające, niesamowity wygląd i złowróżbne znaczenie. Dawne dokumenty świadczą, że już przed wiekami cygańskie wróżki posługiwały się „diabełkami” lub „kostkami”, że proceder ten znany był już w Europie w XVI wieku. Obecnie, gdy rodzima cygańska demonologia znajduje się w stadium zaniku, owa „demonologia zarobkowa”, wyzyskująca zabobonność niecygańskiego otoczenia jest nadal żywa. Praktyki tego rodzaju nazwać by można żerowaniem na ludzkiej ciemnocie. Warto przytoczyć relację młodej wróżki cygańskiej o tym, co się jej zdarzyło w czasie wędrówek, po wsiach w 1962 roku. Historia ta dowodzi, że Cyganka dostrzegła i wzięła pod uwagę różnicę między ludzką naiwnością, a ludzkim nieszczęściem. W pewnym domu gospodyni poprosiła, aby ziołami i czarami uzdrowiła jej synka. Chłopiec był „całkiem głupi”, jak określiła Cyganka. Było to dziecko niedorozwinięte, cierpiące na epilepsję. Matka jego mówiła, jak wiele pieniędzy wy- dała na lekarzy i znachorów bez żadnego skutku. Prosiła więc, płacząc, żeby Cyganka jej pomogła i zdjęła z dziecka „zły czar”. Obiecywała sowicie za to zapłacić. Cyganka oddała biednemu chłopcu do zabawy talię swoich kart, którymi się bardzo ucieszył, i odmówiła po- mocy; zrezygnowała z łatwego zysku, nie chcąc oszukiwać nieszczęśliwej matki. „Za wielki grzech bym wzięła na swoją głowę” powiedziała mi. „Dla głupiego nie mam litości, wszystko mu wezmę i tylko się pośmieję, ale tam, to już nie miałam sumienia drab te deł (czarować)”. Przejawiający się w licznych obrzędach, w magicznych „odczynianiach” lęk Cyganów przed złym duchem, przed diabłem i przed zmarłym nie koliduje z czarowniczymi praktykami, „diabełkami” i „trupkami”, które nazwać by można „demonami cudzego strachu”. Są one bowiem w cygańskim odczuciu pozbawione jakichkolwiek złowrogich mocy. Ich zadaniem jest wzbudzać lęk tylko w wiejskiej izbie, nigdy zaś – w cygańskim namiocie. Cyganka, śmiejąca się w duszy z wiary polskiej chłopki w cygańskie „diabełki”, „trupki” i inne figurki magiczno-wróżbiarskie, będzie najszczerzej podzielała wiarę swojej klientki w złowróżbne znaczenie pohukiwania sowy albo wołania puszczyka. Natomiast bezsensowna i głupia wyda się Cyganom obawa przed nietoperzem, gdyż w ich przekonaniu jest on zwiastunem szczęścia, a więc jak najbardziej pożądanym w cygańskim taborze skrzydlatym gościem. Rzecz osobliwa, że nietoperz, zwierzę o niezwykłym wyglądzie i trybie życia, latające tylko po zapadnięciu zmroku, jest przez Cyganów traktowany diametralnie różnie niż nocny ptak – sowa. Nietoperz uosabia szczęście i bogactwo, jest nosicielem wszelkich pomyślności. Jego pojawienie się nad cygańskim taborem świadczy o tym, że las, w którym rozbito na- mioty jest niejako błogosławiony i że nie grozi w nim Cyganom żadne niebezpieczeństwo. Kelderasza nazywają nietoperza lilijako, w niektórych innych szczepach zwie się on bachtali , tzn. przynoszący szczęście. Wielkim szczęściem jest znalezienie martwego nietoperza, byleby tylko był uschnięty, nie w stanie rozkładu. Schowanie takiego nietoperza do sakiewki zapewnia znalazcy bogactwo. Polscy Cyganie nizinni, wśród których także występuje wiara w nietoperzową dobrowróżbność, przywiązywali czasem do bata obcięte skrzydła, łapki nietoperza, co miało przynosić pomyślność ich wędrówce i koniom, ciągnącym cygański wóz. Innym amuletem jest bajero , dawany wielu dzieciom, każdemu niemal chłopcu Kelderaszów. Jest to mały płócienny woreczek kwadratowy i płaski. Zawiesza się go małemu dziecku na szyi, aby przynosił posiadaczowi szczęście, zapewnił zdrowie i siły, a także chronił przed chorobami. W woreczku zaszyty jest kawałek żelaza (sastry) i suszone ziółko (draboro). Żelazo ma zapewnić zdrowie i moc. Zaszyte w bajero , ma przysporzyć Cyganiakowi wiele sił, „aby stał się tak mocny, jak rycerz”.

Polscy Kelderasza wkładają do bajero ziele zwane przez nich strażniko , które – jak twierdzą – rośnie jedynie na Jasnej Górze w Częstochowie, u stóp klasztoru. Kult Jasnej Góry od dawna występuje w niektórych rodach polskich Kelderaszów; świadczy o tym choćby pielgrzymka do Częstochowy Cygana Kirpacza wraz z żoną i chorym synkiem, przed pierwszą wojną światową – aż z Wielkiej Brytanii. Chusta służąca do podwiązywania brody zmarłego i mesura – do zdejmowania miary na trumnę – to bardzo cenione przez Kelderaszów amulety, chroniące przed „wsypą”, przed wy- kryciem niepożądanym prawdy, przed policją. Moc magiczna tych amuletów pochodzi od zmarłego, z którym się bezpośrednio stykały. Zapewne niewidzialny duch za pośrednictwem chusty (dikło) i miarki (mesura) udziela daru niewidzialności i nietykalności ukrytym przed obcymi przedmiotom i zatajonym sprawom. Wśród dających pomyślność i złowróżbnych zjawisk naczelną rolę odgrywają zwierzęta, które – niezależnie od swego pozytywnego czy negatywnego znaczenia – stanowią w zasadzie „tabu”, a zatem nie wolno ich zabijać: dobrych, przychylnych Cyganom – dlatego, że niosą pomyślność; złych, złowróżbnych – aby nie ściągnąć na siebie nieszczęścia, złego losu. Jaszczurka jest zwierzęciem życzliwym dla Cyganów, ostrzega ich przed nieszczęściem, budzi śpiących, kiedy grozi im ugryzienie jadowitego węża. Dlatego nie należy jaszczurki zabijać. Nie wolno też zabijać ptaków, gdyż zabójca straciłby potomstwo. Nie jest to rygory- styczny zakaz, ale wielu Cyganów nie ośmieli się skrzywdzić ptaka. Oczywiście dotyczy to tylko ptaków dzikich, nie odnosi się do ptactwa domowego, np. kur, które są bez obaw zabijane. Również zabijanie dzikiego ptactwa – np. szpaków – zdarza się czasem w innych grupach cygańskich, wśród niektórych rodów polskich Cyganów nizinnych. Węże, żmije, choć bywają niebezpieczne i groźne dla życia, są dla większości naszych Cyganów nietykalne. Zabi- cie ich mści się srogo. Przed kilkudziesięciu laty pewien Cygan – koniokrad z grupy Serwy, należącej do polskich Cyganów nizinnych, spał w lesie pod drzewem. Kiedy się ocknął, zobaczył pełznącego ku niemu węża. Zanim zdecydował się wstać, ujrzał, że zbliża się ku niemu cała rodzina wężów. Policzył je – było trzynaście. Schwytał kij i siekąc nim z całej siły, zabił dwanaście wężów, a trzynastemu odrąbał kawał ogona. Skutki nie dały na siebie długo czekać: Cygan został wkrótce aresztowany i skazany na dwanaście i pół roku więzienia – dokładnie tyle, ile wężów utłukł kijem. Pewna Cyganka – jak twierdzą Kelderasza – miała przed wielu laty groźną przygodę z wężami. W namiocie jej stał wielki wiklinowy kosz spełniający rolę szafy. Przechowywała w nim odzież i bieliznę. W nocy padał ulewny deszcz, w namiocie podmokło i wszystko nasiąkło wilgocią. Nazajutrz zrobiło się pogodnie i Cyganka postanowiła opróżnić kosz i poro- zwieszać w lesie jego zawartość, aby przeschła na słońcu. Na dnie kosza Cyganka z przerażeniem odnalazła kłębowisko węży, które tam założyły sobie gniazdo. Nie namyślając się, pozabijała wszystkie. Nie uszło jej to bezkarnie: Cygance zmarło w niedługim czasie kilkoro dzieci. Chcąc się zabezpieczyć przed żmijami w czasie leśnych noclegów, Cyganie okrążają obozowisko z zatlonym gałganem w ręku. Wierzą, że po tym zabiegu żaden wąż nie przekradnie się do namiotów, nie przeniknie przez zaklęty krąg, nakreślony dymem w powietrzu. W ostatnim czasie zdarzyło się, że Cyganka przyniosła do obozowiska wiadro wody zaczerpniętej w rzece. Okazało się, że na dnie wiadra jest żywy wąż. Jeden z Cyganów zamierzył się na niego widłami, ale przestrzeżony przez starszych darował mu życie; węża wyniesiono w wiadrze i wrzucono z powrotem do rzeki. Nie tylko lęk przed ugryzieniem każe Cyganom wystrzegać się spotkań z wężem. Unikają go, ponieważ twierdzą, że lubi on wysysać śpiącym Cygankom mleko z piersi. Kelderasza zapewniają, że nieraz zdarzyło się, iż wąż wpełzł do namiotu, wyciągnął się jak długi tuż obok uśpionego dziecka i zaczynał ssać mleko z piersi cygańskiej matki. Cyganie nie odróżniają węża nieszkodliwego od jadowitego, zaskrońca od żmii; każdego się obawiają, żadnego nie wolno im zabić. Nawet wąż, który się przyśni, szkodzi Cyganom, jest złym znakiem, a jeżeli się przed nocą wymówi jego nazwę – sap – należy dla zażegnania nieszczęścia dodać: tje źał ła raćasa – niech odejdzie z nocą. Wśród Kelderaszów w Polsce zachowało się do dziś podanie, które tłumaczy genezę nie- tykalności węży: są one potomstwem zaklętych ludzi, a więc nie wolno ich zabijać; to samo dotyczy ptaków. W większości – jak się zdaje – grup polskich Cyganów nizinnych nie utrzymał się zakaz zabijania węży. Ale nawet ci, którzy uważają, że węże można zabijać, twierdzą, że uśmiercenie pierwszego spotkanego wiosną węża mści się srogo. W czasie pobytu w lesie niektórzy Cyganie strzegą się, aby nie zabić – choćby niechcący – żadnej żaby. Zabicie jej sprowadza bowiem ulewny deszcz i burzę z piorunami. Cygańska nazwa diabła wywodzi się z Indii: w sanskrycie żaba to bheka , a w języku hindi żaba i ropucha zwie się identycznie jak cygański diabeł: beng . Łasica, której magiczna rola w wierzeniach i obrzędach Cyganów bałkańskich była bardzo istotna, jest zwierzęciem przynoszącym nieszczęście a zarazem – nietykalnym dla polskich Cyganów nizinnych i dla Kelderaszów. Kelderasza nazywają ją borory , co znaczy synowa, panna młoda, obawiają się jej fukania i twierdzą, że ma ona zwyczaj rzucać się na mężczyzn, aby ich gryźć i drapać. Samo jej „dmuchanie” na człowieka może już wywołać nieszczęścia, choroby, a nawet śmierć. Polscy Cy- ganie nizinni także unikają łasicy, nie zabijają jej, przypisując jednocześnie temu zwierzątku złowrogie moce. Jej nazwa – phurdyńi (dmuchająca) – wiąże się właśnie z niebezpiecznym według nich „dmuchaniem” łasiczki na mężczyzn. Cyganie wystrzegają się spotkania z łasiczką, a skoro ją zobaczą, omijają z daleka. Istnieje sporo zjawisk, których złowróżbne skutki należy odczyniać, lub zapobiegać im. Sowa, o której już wspomnieliśmy, zwana brzydkim ptakiem, lub ptakiem zmarłych, swoim pohukiwaniem zapowiada śmierć. Zdarza się, że na widok nadlatujących sów Cyganie zwijają namioty i w popłochu przenoszą się gdzie indziej. Wypadki zabijania sowy zdarzały się u Cyganów nizinnych, czy w grupkach Cyganów pochodzenia rosyjskiego zwanych Chaładytka Roma. Autor słyszał o spaleniu sowy żywcem w ognisku dla zażegnania niebezpieczeństwa. Tego rodzaju postępek raczej nie mógłby się zdarzyć u Kelderaszów, którzy nie uśmiercają sowy. Na jej pohukiwanie, czy na wołanie puszczyka odpowiadają Cyganki przekleństwami, w których życzą „brzydkiemu ptakowi” wszystkiego najgorszego. W warszawskim ogrodzie zoologicznym zwiedzający ZOO Cyganie nie szczędzili przekleństw nocnym ptakom. Złym znakiem jest także wycie psa w nocy. Cyganie twierdzą, że cygańskie psy, wychowane w taborze, nie wyją. Bywa jednak, że wbrew tej regule cygański pies zaczyna wyć, a wtedy Cyganie są gotowi nawet zabić go, aby uniknąć nieszczęścia. 

Także sami Cyganie, dopuszczając się pewnych zabronionych czynności, mogą zwabić zły los, sprowadzić nieszczęście. Zaklęcie tje źał ła raćasa – „niech odejdzie z nocą”, wypowiadane jest, jeśli wieczorem, po zapadnięciu ciemności, ktoś powie zakazane słowo, albo też uczyni coś, co uważane jest za znak złowróżbny, np. zagwiżdże po zachodzie słońca, albo przejrzy się wieczorem w lustrze. Pewne zakazy tego rodzaju dotyczą wyłącznie kobiety, Cyganki-mężatki. Nie wolno jej np. przejść przed dyszlem cygańskiego wozu. Jeśli się to zdarzy, Cyganie mówią z gniewem, obawiając się o losy dalszej wędrówki: Mareł ła o dźeł, bibachtali sas, nakhlas angłaj huda! (niech ją Bóg bije, przyniosła nieszczęście, przeszła przed dyszlem!). Nie wolno rankiem przejść przed namiotem z pustym wiadrem. Idąc o tej porze po wodę, należy okrążyć namiot od tyłu, w przeciwnym razie można „wysuszyć szczęście”, czyli ściągnąć na mieszkańców namiotu śuko bach (suche szczęście). Aby odwrócić od siebie tę „suszę” i skierować nieszczęście wyłącznie na jego bezpośredniego sprawcę niosą cego wiadro przed namiotem, Cyganie zaklinają: Mareł ła o dźeł, nakhli ła śuka bradźasa! Śućoł łaki bach! (niech ją Bóg bije, przechodzi z suchym wiadrem! Niech wyschnie jej szczęście!).



Osobną dziedzinę magicznych zabiegów stanowi ODCZYNIANIE UROKÓW, które – zdaniem Cyganów – bywają im zadawane najczęściej nie przez ich pobratymców, ale przez Polaków. Pierwszym objawem zadanego uroku jest ból głowy. Wówczas liże się trzykrotnie czoło uroczonego, po czym do naczynia z wodą wrzuca się zwęglone drewienka; w zależności od tego, czy toną, czy utrzymują się na powierzchni, osądza się, czy choroba wynikła z uroku. Po utwierdzeniu się w przekonaniu, że zawiniły tu czyjeś „uroczne oczy” i że cierpią- cy Cygan jest dźino jakhało , sporządza się trójkąt z trzech igieł w ten sposób, że ostrze jednej igły wetknięte jest w uszko sąsiedniej. Wodę, do której wrzucono węgielki, przelewa się do innego naczynia tak, aby jej strumień spływał przez wnętrze owego igielnego trójkąta, a następnie wylewa się ją na rozstajach. W celu zabezpieczenia się przed urokiem Cyganie noszą rozmaite czerwone przedmioty, gdyż ten kolor właśnie jest przed nim najskuteczniejszą ochroną; może to być czerwona chustka, wstążka, korale. Czasem nawet woreczek (bajero) uszyty bywa z czerwonego materiału. Pojawianie się pewnych zwierząt bywa krańcowo odmiennie interpretowane w różnych szczepach Cyganów w Polsce. Na przykład pojawienie się sroki, zwanej przez Kelderaszów kakaraska , jest przez polskich Cyganów nizinnych uważane za dobry znak, podczas gdy Kelderasza wierzą, że skrzecząca sroka zwiastuje nieszczęście, sprowadza do obozu milicję, a złodzieja wydaje w ręce prawa. Zdaje się, że oprócz omawianego szczątkowego kultu węża cygańskie wierzenia dotyczące księżyca i gwiazd są także reliktem jakichś wygasłych już mitów. Charakterystyczne jest, że na cygańskich amuletach, płytkach z drewna, których wizerunki opublikowano przed laty, z reguły wyobrażane były węże, gwiazdy i księżyc. Dla pozyskania szczęścia i pomyślności w wędrówkach witają Cyganie Kelderasza „nowy księżyc”, zwany przez lud polski „młodzikiem”. Cyganie zdejmują przed nim czapki, kłaniają mu się i proszą, aby im sprzyjał, wypowiadając słowa: Tje avjeł bachtało o śon nevo (niech będzie szczęśliwy – „szczęściodajny” – nowy księżyc). Inna wersja zaklęcia księży- cowego brzmi: „Księżyc nowy wzeszedł nam na szczęście, abyśmy nie byli bez grosza, abyśmy byli szczęśliwi, zdrowi i bogaci”. 

Gwiazdy to kompas Cyganów. Gwiazdy to także cygańskie konstelacje, jak kachńi kachńorenca – kura z kurczętami (Plejady) i romano vurden – cygański wóz (Wielki Wóz). Kiedy „kura z kurczętami” jest wysoko na niebie, polskim Cy- ganom szczęście nie sprzyja. Kiedy jedna gwiazda z tej konstelacji zginie, wtedy Cyganów spotykają nieszczęścia. W czasie zagłady Cyganów w hitlerowskich obozach koncentracyjnych i w lasach okupowanej Polski pewna stara Cyganka zauważyła, że jedna z gwiazd „kurcząt” spadła. Niektórzy Cyganie wierzą także, że kiedy spadnie jedna z trzech gwiazd z dyszla „cygańskiego wozu” – to już będzie koniec Cyganów. Gdzie indziej twierdzą, że „dodatkowe” gwiazdy w „dyszlu” to zły prognostyk. Nieznane to wierzenia Kelderaszom, występujące tylko u polskich Cyganów nizinnych, i to nie we wszystkich ich ugrupowaniach. Demonologia cygańska, tak obfita jeszcze przed kilkudziesięciu laty na Bałkanach, zani- kła u nas niemal zupełnie. Nie ma śladu opisanych przez Heinricha Wlislockiego w drugiej połowie XIX wieku w Transylwanii Ruvanuša (wilkołaka), Dźuklanuša (człeko-psa), Phuv- uša (demona podziemnego), Chagrina (zmory) i wielu innych. Wśród Kelderaszów i Lowarów w Polsce znana jest jeszcze do dzisiaj mamiory – babuleńka. Jest to niewidzialna istota mityczna, dobry duch, który sprzyja Cyganom. O jej obecności w lesie, na pieńku ściętego drzewa, gdzie lubi przesiadywać, świadczy szczególny rodzaj grzybka, mającego wygląd różowego lub żółtawego kremu. Jeśli Cygan natknie się w lesie na taki ślad na pieńku, zbiera „krem” i chowa go w kawałku chleba. Noszony przy sobie chleb z grzybkiem „babuleńki” przynosi znalazcy szczęście. Przetrwała też do dziś wiara w trzy siostry – „wieszczki losu” o czym była mowa wcześniej. Do cygańskich postaci demonologicznych należą także ćochano i ćochai . Ćochano to powracający, niepokojący żywych zły duch zmarłego Cygana, Ćochai – coś w rodzaju polskiej zmory. Dodajmy nawiasem, że ćma przylatująca nocą do światła również nazywana jest przez Kelderaszów ćochai . Kelderasza, a także inni Cyganie wierzą, że niekiedy nocami zmora trapi konie i ludzi. Zdarza się nawet, że dręcząc konie, nie dając im spać, zaplata w ich grzywach warkoczyki. Jest to ten sam zły duch, który znęcał się nad cygańskimi końmi w Siedmiogrodzie, zwany chagrin wśród Cyganów bałkańskich. Aby zmora nie dręczyła człowieka we śnie, należy po- łożyć pod głowę siekierę (aby zły duch przeląkł się jej śmiercionośnego ostrza), albo... nóż i widelec (co napełniłoby zmorę obawą, że zostanie zjedzona). Cyganie znają jeszcze jeden sposób zniechęcenia zmory do niepożądanych odwiedzin: należy przed ułożeniem się do snu zjeść coś w miejscu przeznaczonym do całkiem odmiennych czynności, np. w pobliżu dołu kloacznego. Ma to wzbudzić w zmorze uczucie przemożnego wstrętu i obrzydzenia. W czasie postoju Cyganie uważają pilnie, aby nie stawiać namiotów na leśnych ścieżkach, choćby na- wet były nie uczęszczane i już zarośnięte, ponieważ pał droma le weszeske e rat phireł o bjeng (po drogach leśnych nocą chodzi diabeł). Toteż namioty ustawia się tylko w miejscach pokrytych roślinnością i nie wydeptanych. Ów krążący ścieżkami diabeł jest zapewne iden- tyczny ze znanym Cyganom bałkańskim demonem – ruvanusz , o którym m.in. wspominał cyganolog, arcyksiążę Józef Habsburski: „Kiedy zamieszkali w chatach ziemnych, zbudowanych dla nich w moim majątku, żaden nie chciał objąć ostatniej, na skraju kolonii leżącej, bo – jak powiadali – tamtędy zły duch – ruvanusz – przechodzić będzie”. Zły duch jest przez Kelderaszów nazywany także biwużo (nieczysty). Wiara w złowróżbne i dobrowróżbne znaki mocno jest zakorzeniona zwłaszcza u Cyga- nów wędrujących i w grupach mniej ucywilizowanych, biedniejszych i prymitywniejszych. Zanika ona w ostatnich latach wraz z innymi przejawami folkloru cygańskiego i już pokolenie powojenne nie zna wielu wierzeń wyznawanych i przestrzeganych jeszcze przez ojców.

wtorek, 7 października 2014

Notatki uczestników warsztatów - ciąg dalszy

Tym razem sporo ciekawych informacji o magii, zaklęciach miłosnych, leczniczych; o rzucaniu uroków i ich odczynianiu zebrała Ewa Breguła, uczestniczka warsztatów "W lustrze opowieści".


Przysięgi

Istotną pomocą dla Szero – Roma w podejmowaniu decyzji sędziowskich, w orzekaniu o winie lub niewinności pozwanego Cygana jest instytucja sovłacha – „przysiąg rytualnych”. Są one obrzędową formą zwracania się do Boga i odwoływania się do jego sprawiedliwości. Cyganie głęboko wierzą, że kłamstwo wypowiedziane w majestacie tego obrzędu, skończy się niewątpliwą karą bożą. Toteż naprawdę bezpodstawnie oskarżony Cygan nie uchyla się od złożenia przysiąg, pewny boskiej sprawiedliwości. Natomiast ten, który swej winie zaprzecza, nie chcąc przyznać się do popełnionego występku, skłonny jest użyć wszelkich wybiegów, aby nie być zmuszony do przysięgania. Przysięga ma znaczenie rozstrzygające, kiedy nie ma dowodów winy, a oskarżony zapewnia o swojej niewinności. 

Składanie niektórych przysiąg wymaga użycia pewnych rekwizytów kościelnych. Może to być krucyfiks, woda święcona lub nawet ludzka czaszka symbolizująca śmierć. 

W zależności od wagi sprawy stosuje się przysięgi ciężkie - phare albo lekkie - łokhe. Jedną z najuroczystszych jest sovłach khangeriakri –
przysięga kościelna (khangeri – kościół). Odbywa się ona w kościele podczas odprawiania nabożeństwa. Bywa, że dla większej skuteczności zaklęć osoba składająca przysięgę zbliża się do księdza, gdy ten kropi wodą święconą, aby spadły na nią krople. W przysiędze kościelnej, jak i w pozostałych, formuła zaklęcia zawiera żądanie, aby Bóg ukarał kłamcę śmiercią.
Wspomniana już trupia czaszka jest rekwizytem wykorzystywanym przy
„przysiędze z trupiej głowy”- sovłach mulikane szerestyr. Przysięga ta była prawdopodobnie bardzo rzadko praktykowana w przeszłości, dzisiaj już raczej nie spotykana. Do kupionej od grabarza lub stróża cmentarnego czaszki wlewano wodę, a pijąc ją wygłaszano formułę: Biorę tę wodę z trupiej głowy w usta moje i piję (na dowód), że nie jestem kłamcą. A jeśli jestem kłamcą, to połam mnie Boże.

Inną przysięgą związaną ze śmiercią jest sovłach grobostyr –
„przysięga z grobu”. Do odbycia tej przysięgi wykopuje się specjalny dół, który ma pełnić funkcję grobu dla przysięgającego. Składający ją owinięty tylko prześcieradłem wchodzi do „grobu”, przy którym ustawiony jest krucyfiks lub święty obraz. Asystujący Cyganie sprawdzają, czy obwiniony nie ukrył w prześcieradle lub we włosach szpilki, agrafki, kolczyków lub jakiegokolwiek innego przedmiotu z metalu, który mógłby unicestwić moc przysięgi. Po zejściu do dołu Cygan kładzie się na jego dnie i wypowiada zaklęcie: Boże, ty widzisz prawdę moją, że ja tego nie zrobiłem. A jeśli zrobiłem, to pokaż mi, Boże, cud do trzech dni, trzech miesięcy, trzech lat, połam mnie, wysusz mnie, abym leżał w tym grobie.

Rodzajem grobowej, „lekkiej przysięgi” jest sovłach momelatyr – „przysięga ze świecy”. Nie wymagająca skomplikowanych akcesoriów, składana była o wiele częściej. Podejrzany zapala tyle świec, ile osób wmieszanych jest w konflikt i rozebrawszy się wypowiada formułę przysięgi („Jak ta świeca się pali, tak niech się pali moje serce”), po czym zapalone świece łamie na pół i rzuca na ziemię. 

Czasami wyjątkowo ważne przysięgi odbywają się w obecności Szero – Roma, ale zazwyczaj wystarczą jedynie świadkowie. Przysięgi są środkami, które pozwalają na rozwikłanie sprawy, bez uciekania się do śledztwa, czy fizycznego przymusu.

WRÓŻBY były głównym źródłem utrzymania. Młode, bardzo młode (często trzynasto -, czternastoletnie) matki upatrywały w niej, przerwawszy edukację szkolną, główną możliwość utrzymania rodziny. To cygańskie babki, matki przekazywały tę umiejętność od stuleci swym córkom i wnuczkom. Od pokoleń kultywowano w cygańskich kobietach specyficzną bystrość umysłową, szybki refleks, praktyczną znajomość psychologii. Metody stosowane przez wróżki dla zachęty klienta, psychologiczne chwyty po to, by go zainteresować, tego uczyły się od lat dziewczęta cygańskie. Taką wróżbiarską sztuczka dla zaskoczenia klienta, zaszczepienia w nim wiary w jej umiejętności, jest odgadywanie imion. Kabalarka niejednokrotnie robiła dyskretny wywiad środowiskowy wśród sąsiadów, zbierając w ten sposób wiadomości o swoim kliencie. Metoda ta, zapewne skuteczna, nie stanowiła jednak jedynego przejawu sprytu cygańskich kobiet. Mechanizm odgadywania imion polegał raczej na czym innym. Choć te „prawdziwe” odgadnięcia nie zdarzały się często, zaobserwować można złożoność tej czynności. Częstym zjawiskiem jest prośba Cyganki o powtarzanie przez klientkę swojego imienia w myślach, koncentrowanie się na nim. Niekiedy wróżka, dzięki swym „zdolnościom odbiorczym”, a może także „zdolnościom nadawczym ” klientki, odgaduje jej imię. Trafne odgadnięcia, wymagają od Cyganki ogromnej koncentracji, skupienia. Ogromny wysiłek towarzyszący odgadywaniu imienia zdaje się potwierdzać pozazmysłowe umiejętności niektórych Cyganek.
Wróżba prawdziwa, występuje nieczęsto, a jednak zdarza się. I bez względu na to czym jest, efektem przypadku, złudzeniem, jasnowidzeniem, jest wróżbą skuteczną. Skuteczną, bo wywołującą niekiedy uczucie tak silnej, że aż możliwej w swym spełnieniu sugestii. Zatem wróżba może zaprogramować, może zostać wmówiona. Jeśli tylko padnie na podatny grunt. Tego rodzaju sugestie nie zawsze muszą być realizowane świadomie. Schowane głęboko w psychice człowieka, dają o sobie znać we właściwym czasie. I tu przydają się latami wpajane nauki babek i matek cygańskich. Cyganka zaczepiając swego klienta w pierwszym już zetknięciu bada niejako na kogo trafiła. Korzystając ze znanych jej sposobów próbuje odgadnąć, z kim będzie miała do czynienia i jak potoczy się wróżba. Czy klient to osoba skłonna do poddawania się sugestii zawartej w słowach Cyganki. W tych pierwszych momentach zadaniem wróżki jest zauroczyć, zaintrygować, spowodować zdumienie u klienta. Intuicja psychologiczna wróżbitek cygańskich ma tu decydujące znaczenie. Nie mniejsze przypisać należy twórczemu natchnieniu oraz psychologicznej analizie.
Często używanymi rekwizytami cygańskich wróżb i czarów są „trupki”, „diabełki”, „włochate krzyże”, oraz „kostki”. Są to z reguły figurki złowróżbne, ulepione z wosku i przybrane włosami. Niekiedy są to „straszydełka”, zrobione z kurzych oczu i pazurów, krecie łapki lub dziwnego kształtu korzonki. Podrzucone niepostrzeżenie przez Cygankę, pojawiają się one nagle w czasie wróżby, wzbudzając zabobonny strach. Są one jakby wzmacniaczami cygańskiej wróżby. Najpopularniejszym straszydełkiem jest diabełek (bengoro) – mała, czarna i czerwonooka figurka z różkami i ogonem z pasemka czarnych włosów. Ulepiona jest ze stearyny lub wosku zmieszanego z węglem drzewnym. Zwiastuje zło i zazwyczaj pojawia się we wróżbach, w których Cyganka używa jajka. Wetknąwszy do wnętrza jaja diabełka, Cyganka obwieszcza klientowi zagrożenie i nieszczęście – już obecne w domu lub dopiero mające nastać. Aby odżegnać nieszczęście, Cyganka za sowitą zapłatą zobowiązuje się usunąć i uniemożliwić powrót diabełka. Podobnie rzecz ma się z trupkiem – mułoro. Jest to figurka ulepiona z białej stearyny, niebieskooka, z rękami splecionymi na piersiach. Zazwyczaj trupek „pojawia się” w szklance z wodą, która szumiała, poddana „magicznym działaniom”. Innym znakiem świadczącym o ingerencji sił nieczystych jest pojawienie się włochatego krzyża (truszuł bałenca). Jest to mały ulepiony z czernionego wosku krzyżyk o czterech równych ramionach, pośrodku omotany włosami. Podobnie jest z kostką – kokało. Jest to krótka kość z śródstopia krowy, owinięta „kołtunem”. Splątane włosy na tych przedmiotach symbolizują złe moce. Wśród Cyganek ze szczepu Kalderari często spotykanym magicznym przedmiotem jest żelazo (sastyr) – rozcięty pierścień ze sprężystej stali. Umieszczenie w rozcięciu, między dwoma końcami, kawałka cukru i wrzucenie pierścienia do wody powoduje po paru chwilach rozpuszczenie się tej wkładki, a wówczas moneta, którą Cyganka uprzednio oparła o „czarodziejski pierścień” zanurzony w wodzie, odskakuje znienacka z brzękiem, co sygnalizować ma „znak”. Wszystkie te przedmioty przeznaczone są podobnie jak wróżby cygańskie jedynie dla obcych. Wszelkie zabiegi Cyganki wiążące się z unicestwieniem magicznej figurki mają na celu odżegnanie złego. Sugestia wytworzona w świadomości klienta odgrywa niekiedy znaczącą, wręcz terapeutyczną rolę w uśmierzeniu bólu, złagodzeniu objawów choroby, czy nawet uzdrowieniu. Różnice występujące między określonymi aktami wróżb i czarów zależą od szczepu, z którego wywodzi się Cyganka, od tradycji w jakiej została wychowana, a także od biegłości wróżki w tej dziedzinie. I choć niezmiernie rzadko, to w wróżbie cygańskiej, jej przebiegu, możemy niekiedy dostrzec czynnik hipnozy. Znane są przypadki takiego oddziaływania wróżącej Cyganki, które doprowadziły klienta do obezwładniającego posłuszeństwa wobec poleceń wydawanych przez czarodziejkę. Wprowadzony w taki stan klient bez najmniejszych oporów odda Cygance to, co mu nakaże. Zjawiska tego rodzaju występują z cała pewnością, choć nie sposób ich jednoznacznie zweryfikować, tak jak niemożliwym jest poddanie wróżbiarskich seansów wnikliwemu badaniu i analizie. Hipnozoidalne przenikanie wróżby, a raczej wróżącej na klienta należy do najbardziej zaawansowanych praktyk wróżbiarskich, które można przypisać jedynie tym Cygankom, o których Cyganie siedmiogrodzcy zwykli mawiać Czochani – czarodziejka prawdziwa, rzadko rodząca się w cygańskich taborach. Przychodzą one na świat raz na wiele lat, w szczególnych okolicznościach, a ich pojawienie się otacza magiczna aura. Ów mit głosi, że siódma dziewczynka poprzedzona nieprzerwanym szeregiem narodzin sześciu dziewczynek wyrasta na czarodziejkę. Przypadek taki jest oczywiście rzadki, pomimo wielodzietności cygańskich rodzin. Jest on więc traktowany jako szczególny dar od Boga. Siódma Córka, wedle cygańskich wierzeń, przejawia wyjątkowe zdolności: widzi rzeczy niewidzialne dla innych, zna – niewiadome, dostrzega – niedostrzegalne, widuje dusze umarłych. Kiedy dorośnie jest najbardziej pożądaną kandydatką na żonę, nie ma bowiem cenniejszego posagu jak złotodajne wróżbiarsko - magiczne umiejętności Cyganki. Wśród klanu Cyganów Kukuja istniało wierzenie, że Siódme Córki swoje moce otrzymują od Niwaszi (ducha wody) i Phuwusza (ducha ziemi). Od najwcześniejszej młodości są one kształcone w sztuce czarowania, znachorstwa, widzenia przyszłości. Jej nadprzyrodzone moce pozwalają na praktykowanie czarów wśród swoich i w obronie własnej, nie traktując ich jedynie jako źródła zarobku, ale jako metodę skutecznych działań. Są to wróżki-czarodziejki prawdziwe, których teraz już nie spotyka się w Cygańskich społecznościach.
Cyganie wierzą, że gdy wieszczka umrze giną z nią jej magiczne moce, które może przejąć i ocalić tylko córka zmarłej, chodząc przez dziewięć dni na grób matki i sypiąc po drodze mak. Dusza zmarłej zbiera ten mak, a w tym czasie córka gromadzi w sobie duchowe siły zmarłej. I jeszcze jedno: aby przejąć magiczne moce córka musi w ciągu tego czasu zachować bezwzględną cnotliwość.
W potocznej, powszechnej opinii cygańskiej, wróżba i czary uprawiane na użytek obcych, nie są traktowane poważnie. Zajęcia te są uznawane za mniej lub bardziej umiejętny sposób zdobywania pieniędzy. Wymaga on sprytu, intuicji, wykorzystuje naiwność klienta. To nic nowego, iż nawet najbardziej utalentowane cygańskie wróżki, często spotykają się ze sceptycyzmem we własnym środowisku, z niedowierzaniem ze strony bliskich. Cygańskie wróżki nie wróżą swoim pobratymcom. Cyganowi się nie wróży. Czyżby zatem Cyganie wolni byli od wiary w gusła? Otóż nie. Ich świat także pełen jest złych mocy, uroków, znaków dobrowróżbnych i feralnych. Nie ma jednak nic wspólnego z ich magią zarobkową. Dotyczy tylko ich samych. Cyganie znają wiele wróżebnych znaków, magicznych sposobów na przeciwdziałanie złu. Nie jest to już jednak magia na sprzedaż, a jedynie na swój własny użytek. Najbardziej rozbudowane obrzędy magiczne to przysięgi rytualne, w których obwiniony przez członków własnej społeczności zwraca się do Boga i przy użyciu magicznych rekwizytów wygłasza formułę obrzędową. Zapewnia w niej, przy zapalonych świecach, o własnej niewinności słowami: Jak się pali ta świeca, tak niech się pali moje serce. Po akcie przysięgi odbywa się rytualne połamanie świec i rzucenie ich na ziemię. Przy innego rodzaju przysiędze rekwizytem magicznym jest ludzka czaszka, z której delikwent wypija łyk wody. Inna odmiana przysięgi wymaga składania jej z grobu, a raczej symbolizującego mogiłę dołu, w którym obwiniony ma leżeć bez ubrania, owinięty jedynie prześcieradłem. Obwiniony nie może mieć przy sobie żadnego metalu, ten bowiem „wchłania” przysięgi, czyniąc je nieważnymi. Bóg w wierzeniach Cyganów srogo karze krzywoprzysiężcę, a gdyby obwiniony okazał się prawdomówny, to oskarżyciela i jego rodzinę spotka kara śmierci – w terminie trzech dni, trzech miesięcy lub trzech lat. Sowa (dla Cyganów Ptak Zmarłych, Brzydki Ptak) wróży im śmierć jeśli jej głos rozbrzmiewa w pobliżu ich siedzib. Cyganie Kelderari, lękając się ducha niedawno zmarłego członka rodu, wybrawszy osobę z jego rodziny myją jej nogi i ubierają w nowe, specjalne uszyte na niego lub w tym celu kupione ubranie. Metoda ta ma odpędzić ducha zmarłego, by nie wracał i nie straszył ich więcej. Powszechne są także amulety, chroniące od nieszczęść. Chłopcy od dzieciństwa noszą w woreczku (bajero) „ziółko”i kawałeczek żelaza, dla zapewnienia zdrowia i siły. Aby nie dopuścić do niepowodzeń i złych przypadków, Cyganie wierzą, iż należy w określonych okolicznościach wystrzegać się pewnych czynności i wymawiać niedozwolonych słów. Dla przykładu, jeśli ktoś z Kelderarów wymówi po zapadnięciu zmroku słowo: „wąż”, „igła”, „ drzewo” lub zagwiżdże albo przejrzy się w lustrze, powinien natychmiast wypowiedzieć magiczną formułę: „Niech odejdzie z nocą”. Wędrujący Cyganie Kelderari witali księżyc – Nowy Księżyc. Zdejmowali przed nim czapki i kłaniali mu się nisko. Prosili: „Niech Nowy Księżyc szczęście nam przyniesie”. Szczątkowa astrologia cygańska zna co najmniej dwie cygańskie konstelacje gwiezdne: gwiazdozbiór Kachni Kachnorenca (Kura z Kurczętami – Plejady) oraz Romano Wurden – Cygański Wóz (Wielka Niedźwiedzica). Wedle cygańskich wierzeń, gdy Kura z Kurczętami jest wysoko na niebie szczęście się od nich odwraca; jedna z gwiazd zginie, spotykają ich nieszczęścia. Powiadają, że kiedy zniknie jedna z gwiazd Cygańskiego Wozu – będzie to ostateczny koniec Cyganów. Kelderari wierzą, że dziecko rodzi się „spętane”, i że jeśli się tych pęt nie usunie w porę, kiedy cyganiątko próbuje stawiać pierwsze kroki, może ono zostać do końca życia „spętane w chodzie”, kulawe, niezręczne, skłonne do potknięć i upadków. Starsza Cyganka o „dobrej ręce” bierze wówczas pióro ptaka jako symbol zwinnej lekkości lotu, zakreśla nim kręgi wokół nóżek dziecka, wypowiadając magiczne zaklęcie. Wierzeń i tradycji cygańskich jest wewnątrz i na użytek społeczności Cyganów wiele więcej. Tych przeznaczonych dla Obcych równie dużo. Tak funkcjonują od stuleci, nie mieszając się ze sobą, ze ścisłym przebiegiem swych granic, dwa magiczne światy cygańskie: wyznawczy i zarobkowy. Ranga obu kategorii wróżb w nich istniejących zależy jedynie od wiary, jaką je darzą wyznawcy cygańskich mitów i odbiorcy cygańskich wróżb.

 
Święto Zielonego Jerzego
Na zwyczaje i obrzędy konkretnych grup cygańskich duży wpływ mają obrzędowości narodów ich otaczających. Istotna część tych obrzędów dotyczy okresu Wielkanocy. Jednym z takich świąt jest Uroczystość Zielonego Jerzego. Niektóre grupy obchodzą ją w poniedziałek wielkanocny, inne natomiast w dzień św. Jerzego – 23 kwietnia.

Dzień przed świętem ścinana jest młoda wierzba, którą przystraja się wiankami i liśćmi, po czym wkopywana jest w ziemię. Ciężarne kobiety kładą na noc pod drzewem część swojej odzieży. Jeżeli następnego ranka znajdą na niej listek opadły z drzewa, to znak, że będą miały lekki poród. Pod drzewo udają się także ludzie starzy i chorzy, żeby trzykrotnie na nie splunąć wypowiadając słowa: Ty wkrótce umrzesz, ale spraw, żebyśmy żyli! Główne uroczystości odbywają się następnego dnia. Rankiem Cyganie zbierają się pod drzewem. W centrum uwagi znajduje się oczywiście Zielony Jerzy, za którego przebrany jest jeden z młodych Cyganów ustrojony w liście i kwiaty. Chłopak rzuca kilka garści trawy zwierzętom należącym do taboru, żeby przez cały rok nie zabrakło im paszy. Następnie bierze trzy żelazne gwoździe, które przez trzy dni i trzy noce leżały w wodzie, i wbija je w pień wierzby. Następnie wyciąga je i wrzuca z powrotem do wody w celu przebłagania wodnych duchów. Na zakończenie uroczystości do wody wrzucana jest kukła zrobiona z gałęzi i liści.
 
Magia i siły nadprzyrodzone
W cygańskich obrzędach duże znaczenie odgrywa wiara w magię i w siły nadprzyrodzone. Wśród koczowniczych grup cygańskich nadal wierzy się w moc czarów przynoszących dobry los, amuletów i talizmanów, które mają chronić przed urokami i złymi duchami, w moc klątw i uzdrawiających rytuałów. Żywa jest także wiara w duchy – czun, pari, ałwasti i demony. Ludy te wierzą także, że zmarła osoba może zostać reinkarnowana jako inny człowiek albo zwierzę. Wiele ich praktyk przypomina obrzędy i wierzenia ludów bałkańskich, rumuńskich i węgierskich. Cyganie dysponują całym wachlarzem magicznych rzeczy i zwierząt, które mogą mieć pozytywne, jak i negatywne oddziaływanie na innych.

Cyganie wyznania muzułmańskiego zamieszkujący Półwysep Bałkański magiczne właściwości upatrują we włosach i paznokciach. Należy obciąć je w piątek, po obcięciu spalić, gdyż nie spalone mogłyby zostać zaniesione do gniazd przez ptaki, a wtedy właściciel takich włosów zapadłby na suchoty lub dostał obłędu. Otrzymany z nich popiół ma cudowne właściwości lecznicze.

Włosy i paznokcie służą także do odprawiania magii sympatycznej. Do odczynienia choroby nie potrzeba więc chorego, wystarczą jego włosy i paznokcie. To samo dotyczy czynności odwrotnej, a mianowicie chęci zaszkodzenia jakiejś osobie. W tym celu należy sporządzić z wosku figurkę nielubianej osoby, potem ją przekłuć, a na końcu rzucić czary na jej włosy i paznokcie. Podobne sposoby rzucania uroków znane są u różnych ludów Rosji i Rumunii.

Etnograf Henrik Wlislocki podaje, iż Cyganie wierzą, że czarownice u kresu swojego życia zapuszczają paznokcie u rąk i nóg, aby przy ich pomocy mogły utrzymać się na ścianach skał, na które muszą się wspiąć do królestwa zmarłych.

Niektórzy Cyganie uważają także, że zwierzęta sprowadzają lub oznaczają mające wydarzyć się nieszczęście. Wiele z nich zwiastuje śmierć, na przykład wycie psanietoperz, który wleciał do domu, kruk siadający na dachu albo pohukująca sowa. U innych natomiast grup ten sam nietoperz przynosi szczęście, mimo że u większości ludów jest uznawany za zwierzę złowróżbne. Nietoperz jest także środkiem pomocnym przy zemście w magii miłosnej. Osobie, na którą chce się rzucić urok, trzeba włożyć go do zupy, a wtedy osoba ta oślepnie.

Innym niebezpiecznym zwierzęciem jest łasica. Dotknięcie jej lub jej chuchnięcie na kogoś może spowodować śmierć tej osoby. Tak samo może się stać, kiedy człowiek chociażby źle o niej pomyśli. Z łasicą wiążą się też pozytywne wierzenia. Kiedy komuś uda się zabić łasicę i zdjąć z niej skórę, może znaleźć dukaty, które zapewnią mu dostatnie życie.

Dużą siłą magiczną obdarzony jest wilk, szczególnie jego kły i wysuszony nos naszyte na odzież.

Natomiast Cyganie samarkandzcy wierzą, że jeżozwierze byli kiedyś ludźmi, z tego powodu obowiązuje ich kategoryczny zakaz spożywania mięsa jeżozwierza. Niektórzy badacze uważają to wierzenie za przeżytek dawnych wierzeń totemicznych.

Magia miłosna
Szczególnie znana i rozwinięta jest cygańska magia miłosna, głównie zjednywanie sobie miłości wybranej osoby. Cyganki w Serbii dla zapewnienia sobie uczucia ukochanego mężczyzny, wpuszczały do jego buta kilka kropel krwi ze swojej lewej nogi.

Wlislocki mówi, że a
by rozkochać w sobie mężczyznę, należało wziąć kilka włosów ukochanego mężczyzny, ugotować je z pestkami jabłka i dodać kilka kropel krwi z palca lewej ręki. Powstałą miksturę Cyganka musiała przeżuć w ustach w czasie pełni księżyca, wypowiadając następujące słowa: Żuję twe włosy, żuję swą krew!Z włosów i krwi niech powstanie miłość nas obojga! Przeżutą miksturą trzeba było jeszcze nasmarować ubranie wybranka, aby nigdy nie znalazł spokoju, jedynie przy niej.

Inny sposób wywołujący miłość mają Cyganie w Rumunii. Zakochana Cyganka powinna wziąć trochę krwi miesięcznej, dodać sproszkowanych pestek z jabłek i podać ukochanemu w jedzeniu.

 
Cyganie dla zapewnienia sobie miłości pieką z mąki jęczmiennej ciastko z dziurką, dodając kawałek nietoperza. Kiedy chłopak spojrzy przez dziurkę na swoją wybrankę, ta wnet go pokocha. Natomiast żeby dziewczyna dosłownie oszalała z miłości i rozebrała się, należy wziąć nić, pociąć ją na kawałki, a potem związać ją znowu w całość. Tak związaną nić trzeba rzucić na próg domu, w którym mieszka wybranka. Kiedy dziewczyna przekroczy próg z leżącą na nim nitką, należy zabrać nić i czekać na efekty.

W magii miłosnej stosowane są także specjalne lekarstwa, takie jak cerori (car – trava) i korzeń o nazwie miłośnik.Cyganki przygotowują z nich wywary miłosne, tzw. lubczyki, o funkcji afrodyzjaków.


W magii miłosnej duże znaczenie ma także drzewo Króla Mgły – Keśalego. Cygańska dziewczyna, która chciała rozkochać w sobie chłopca, musiała znaleźć ślad jego stopy, wygrzebać go z ziemi i zakopać pod wierzbą mówiąc:

Przykrywam ślad Twój ziemią!
Kogo kocham, niech będzie moim!
Rośnij, rośnij wierzbo
Smutek nie dla mnie.
On trzonek, ja siekiera
On kogut, ja kura
Tego, tego chcę!

Jeśli to chłopak chciał zyskać miłość dziewczyny, musiał wyciąć z wierzby sęk, włożyć go do ust i powiedzieć:

Jem twoje szczęście
Pije twoje szczęście
Dam ci moje szczęście
Kiedy zostaniesz moją!

W wigilię dnia Św. Grzegorza dziewczyna mogła zobaczyć swojego przyszłego męża. Musiała tylko udać się nocą na rozstaje dróg, zaczesać włosy w przeciwnym kierunku, niż zazwyczaj to robiła i nakłuć sobie mały palec lewej ręki. Z palca tego musiała upuścić trzy krople krwi na ziemię wypowiadając słowa:

Krew moją daję kochankowi!
Kogo zobaczę, jego będę!

Na chwilę z upuszczonej krwi ukazywało się oblicze przyszłego męża. Ziemię, na którą upadła krew, dziewczyna musiała zebrać i wrzucić do strumienia.
 
Obrzędy związane z płodnością
Inne obrzędy związane są z ochroną ciężarnej kobiety. Dla odpędzenia złych duchów od łóżka położnicy, Cyganie serbscy kładą obok niej kromkę chleba z czosnkiem.

Także przy porodzie stosowano różnego rodzaju inkantacje i praktyki magiczne. Towarzyszyła przy nim tzw. ćowali, która rozpalała ognisko przed namiotem rodzącej i podtrzymywała je do momentu rozwiązania. Powtarzała także zaklęcie, które było modlitwą do ognia:

Ach ogniu, ach ogniu, płoń
I od dziecka odpędzaj, odpędzaj
Phuwuśe i Niwaśe
Twoje dymy niech pędza!
Dobre Urmy sprowadzą
Dziecku szczęście dadzą
Tutaj będzie szczęśliwy!
Miotły i gałęzie
I jeszcze więcej gałęzi
Daję do ognia!
Ach ogniu, ach ogniu, płoń!

Natomiast na Węgrzech podczas chrztu cygańskiego dziecka rozpalany jest ogień przed chatą, przez który musi przejść matka z dzieckiem, aby zapewnić sobie odpowiednią ilość pokarmu. Dla zapewnienia płodności żony i ochrony jej przed złymi mocami Cygani rumuńscy stosują jajko. Mąż robi otwory po obu stronach jajka, a jego zawartość wydmuchuje w usta żony.
 
Magiczna siła liczb
Inne cygańskie wierzenia związane są z liczbami i ich magiczną siłą. Szczególnie istotna jest liczba dziewięć. Kot, który dożył dziewięciu lat, zamienia się w czarownicę, a dziewięcioletni kogut składa jajo i wysiaduje je. Z liczbą tą związane jest także przekleństwo: 

PRZEKLEŃSTWA:
Obyś przez dziewięć lat pozostała tam, gdzie jesteś, a potem zgniła!
Obyś miała przez dziewięć lat pragnienie, obyś się przez dziewięć lat głodem morzyła!
Obyś przez dziewięć lat snu nie zaznała, przez dziewięć lat nie zażywała rozkoszy miłosnych!

Duchy i wilkołaki
Interesujące wierzenia zapisał M. Filipović u Czarnych Cyganów w Jugosławii. Wierzą oni, że duszę posiadają nie tylko ludzie, ale też każde stworzenie. Dusza ludzka opuszcza ciało w czasie snu i wędruje po świecie. Sen jest odbiciem tej wędrówki. Nie można nagle zbudzić śniącego, ponieważ dusza może nie zdążyć powrócić i człowiek postrada zmysły. Jest to motyw znany wśród wielu ludów na świecie.

Inne wierzenie mówi, że jeśli machnie się nad umierającym pięścią, może się on zamienić w wilkołaka. Wilkołak taki może chodzić nocą po świecie, odwiedzać swoich bliskich, ale musi wrócić do swojego grobu zanim zapieje kogut. Można dowiedzieć się, z którego grobu wilkołak wychodzi. Należy w tym celu wziąć igłę z nitką i wbić ją w wilkołaka. W drodze do grobu odwija on nieświadomie nitkę ze szpulki wskazując drogę. Żeby wilkołak umarł na zawsze, trzeba zabrać worek i drewniany kołek, udać się za nim na cmentarz, przykryć grób, a kołek wbić głęboko w mogiłę, aż usłyszy się ze środka głos duszy: Umarłem mocno! Motyw ten występował także u wielu ludów słowiańskich.

Czarni Cyganie wierzą również w zmorę, która dusi człowieka i ssie z niego krew tak długo, aż człowiekowi nabrzmiewają piersi. Aby pozbyć się zmory, trzeba pilnować chorego w nocy i gdy zacznie jęczeć, trzeba chwycić go za piersi i przebudzić słowami: Oto ona, chwyć ją! Zmora już nigdy nie wróci.

Cyganie wierzą także w duchy zamieszkujące lasy, bytujące pod mostami, pod lodem i w cieniu. Pełnią one różne funkcje. Najpopularniejszym duchem jest Karankoci. Uważają go za ich cygańskiego ducha, który nawet mówi po cygańsku. Karankoci jest niski, żyje pod lodem, a przed świtem odwiedza domostwa, żeby się ogrzać. Nosi czerwoną czapkę, w której ukryta jest cała jego moc. Jeżeli ktoś ukradnie mu czapkę, wtedy stanie się on niewidzialny. Nowy posiadacz czapki może łatwo stać się bogaty, ponieważ duch ten zapłaci każdą ilość złota, żeby ją odzyskać.

Innym znanym duchem, szczególnie wśród ludów bałkańskich jest jeden z najstarszych duchów - Mijek. Najczęściej można go spotkać w pobliżu cmentarza w postaci świni, wilka lub konia, czasami też ptaka lub kobiety w długiej, białej sukni. Mijek występuje w kilku rodzajach. Niektóre z nich straszą ludzi goniąc ich, inne skaczą na nich od tyłu i duszą.
 
Natomiast Cohani jest bardzo złą, wąsatą kobietą, która pije krew dzieci. Czasami przybiera postać motyla i podąża w kierunku ognia, żeby za jego pomocą podpalić cygańskie namioty.

Innym duchem jest Medziako. Przybiera on postać dziesięcioletniego dziecka, ale dodatkowo jest zielony oraz ma wąsy i brodę. Na głowie nosi chustkę, a w ręku trzyma siekierę, z którą napada na ludzi. Najczęściej spotkać go można latem o zmierzchu.

Bibi (po cygańsku ciotka) zwana też czasami phuri, odziana jest w łachmany i chodzi z laską, a towarzyszy jej pies. Jest duchem, który o świcie spaceruje między cygańskimi namiotami i zsyła na ich mieszkańców choroby. Jej przeciwieństwem jest Bibija– leśna boginka, zamieszkująca duże lasy lub wysokie góry. Nie potrafi chodzić, przemieszcza się za pomocą latania. Jest wyższa od ludzi, a ubrana jest w suknię lśniącą złotem. Jest piękna i bogata. Zobaczyć ją mogą tylko dobrzy ludzie. Jest opiekunką dzieci, które broni przed innymi duchami.

Cyganie wyznają także powszechną wiarę w 
złych ludzii uroki. Wierzą, że szczególnie kobiety potrafią rzucać uroki. Żeby uchronić dziecko przed urokiem takiej kobiety, należy zaszyć mu w czapce skrzydło nietoperza lub umyć wodą, w którą wrzucono wcześniej palący się węgiel drzewny. Po umyciu wodę należy wylać na psa, na którego przejdą wszelkie ewentualne uroki.

Istnieje też sposób na odczynienie uroku, kiedy ktoś zły zauroczy dziecko. Matka musi nabrać w usta słonej wody i wypuścić ją stróżką na nogi dziecka. Następnie musi wypowiedzieć formułę:

Złego oczy widzą ciebie
Jak woda – zabijają!
Chorobo odejdź!
Z twojej głowy
Z twojej piersi
Z twojego brzucha

Z twoich stóp
Z twoich rąk
Idźcie tam
D oczu Złego.

 
Magia lecznicza
Prawie zupełnie dla nas nieznaną dziedziną jest szeroko rozwinięta cygańska magia lecznicza. W wielu grupach jest ona kultywowanym obszarem wiedzy ludowej. Wiele chorób jest pochodzenia magicznego. Związane są z czarami i zauroczeniami. Bogata magia cygańska nie posługuje się wyłącznie ziołami, ale także rekwizytami oraz formułami słownymi. Za jej pomocą odczyniane są choroby i przeprowadza się zabiegi magiczne, do których używa się różnych środków leczniczych.

Znane są ciekawe sposoby pozbywania się gorączki u chorego. Jeden z nich polega na udaniu się do strumienia i wrzuceniu do niego dziewięć razy kawałków drewna stojąc do niej tyłem. Przy zabiegu tym należy wypowiedzieć następującą formułkę:

Gorączko opuść mnie
Wodo ja ci ją daję!
Nie chcę cię
Idź do niej
Tam ci pierś dają
Tam cię chronią
Tam cię kochają
Maśmurdalo uzdrów mnie!

Według innego sposobu, trzeba udać się przed wschodem słońca na brzeg strumienia, zrobić dziurę w ziemi narzędziem, które nigdy nie było używane, napuścić do niej wody i gdy się nią wypełni, wyrecytować:

Gorączko zostań tu
Nie przychodź do mnie
Zeschnij w błocie!
Przyjdziesz do mnie
Kiedy wody tu nie będzie!

Także ból głowy można wygnać na wiele sposobów. Głowę trzeba natrzeć octem, a następnie umyć w gorącej wodzie. Podczas mycia wymawia się formułę:

Ach, bólu w mojej głowie
Ojcze Złego
On patrzy teraz
Mnie już wystarczająco męczyłeś
Głowę moją męczyłeś
Nie zostawaj we mnie!
Idź do domu
Gdzie ci pierś dają
Tam, tam idź szybko
Kto nastąpi na mój cień
Tego będzie ból!

Złego można wypędzić z ciała wskazując mu drogę do jego świata. Jak to zrobić wyraźnie pokazuje zamawianie choroby oczu. Oczy należy umyć źródlaną wodą zmieszaną z szafranem i powiedzieć:

Och, bólu z moich oczu
Idź do wody
Idź z wody
Do szafranu
Z szafranu
Do ziemi
Idź do ziemi
Do Phuwuśa
Tam jest namiot

Idź tam i jedź.

Niekiedy wypędzenie demona z ciała polega na skierowaniu go na „drogę śmierci” za pomocą formułki:

Dwoje oczu mam
Dwoje stóp mam
Bólu z oczu
Idź do stóp
Ze stóp
Idź do ziemi
Z ziemi
Do śmierci

Ciekawe sposoby wypędzania chorób podaje szkocki antropolog społeczny James George Frazer w książce „Złota gałąź” –
 Cyganie w południowej Europie biorą w wieczór niedzieli wielkanocnej drewniane naczynie w kształcie pudła na kapelusze, które spoczywa jak kołyska na dwóch skrzyżowanych kawałkach drzewa. Kładą tam zioła wraz z wysuszonym wężem lub jaszczurką, których przedtem każdy musiał dotknąć palcami. Naczynie owija się następnie w białą i czerwoną wełnę, a najstarszy Cygan nosi je od namiotu do namiotu i w końcu wrzuca do wody bieżącej. Przedtem jednak każdy członek bandy musi splunąć w naczynie, a czarownica wypowiedzieć odpowiednie zaklęcie. Cyganie wierzą, że ceremonia ta wypędza wszelkie choroby, które mogłyby ich spotkać w ciągu roku. Ten zaś, kto odnajdzie naczynie i otworzy je z ciekawości, nawiedzony zostanie wraz z rodziną wszystkimi chorobami, których oni uniknęli.

Zastosowanie w magicznym uzdrawianiu ma wiele roślin. Jagody łochyni, nazywane także pijanymi jagodami są cygańskim narkotykiem. Spożywane w większej ilości dają stan przyjemnego oszołomienia. Z trującego sromotnika przygotowują nalewkę do smarowania bolących miejsc, z szyszek olch środek na boleści, a z młodych majowych pędów sosen lekarstwo od kaszlu. Niektóre zioła mają rzeczywiście działanie lecznicze, inne działają na zasadzie placebo, kto w nie wierzy, temu pomagają.

Cygańska medycyna ludowa nie ogranicza się jedynie do leczenia ziołami. Wśród „lekarstw” znajduje się chociażby żywa ropucha, którą przywiązuje się do ropiejącej rany w celu zbicia gorączki. Odchody jaszczurki natomiast ułatwiają gojenie się ran, a mleko od dziewięciu jednakowych kobył stosowane jest w przypadku ukąszenia przez węża. Żeby unieszkodliwić działanie jadu, można także obwiązać ukąszoną kończynę złotym łańcuchem i włożyć ją w ziemię na dobę. Żeby zabieg poskutkował nie można w tym czasie spać, ani patrzeć w ogień.

Rozwinięta jest także cygańska medycyna zwierzęca, szczególnie leczenie koni. Nasiona bieluniastosowane są jako lek dla dychawicznych koni. Cyganie potrafią także wypiłowywać koniom szczeliny w zębach i wypełniać je smołą.
 


Cygańska kuchnia
Cygańska kuchnia ma pewne cechy charakterystyczne. Kelderasza, lubiący szczególnie ostre potrawy, wiele swoich przysmaków zapożyczyli od ludów bałkańskich. Niedozwolonym pożywieniem jest mięso końskie i psie; zakaz ten jest obowiązujący dla większości Cy- ganów w Polsce. Natomiast najczęstszą potrawą mięsną jest w wędrownych taborach gotowana kura kachńi i rosół, ponieważ właśnie kury są głównym łupem Cyganek chodzących po wróżbie. Również swoiście cygańskim przysmakiem, uważanym za jedną z najsmaczniej- szych potraw, jest jeż – jeżo lub kanrało . Nie każdy jeż – zdaniem Cyganów – nadaje się do jedzenia. Jeśli złowiony (zazwyczaj przy pomocy cygańskiego psa) ma „psią mordę”, wy- puszczają go, bo zjedzenie takiego „kolczastego psa” jest równie niedozwolone jak jadanie psów. Do upieczenia lub ugotowania biorą tylko jeża „ze świńskim ryjkiem”, czyli „kolczastą świnię”. Najstarszym, prymitywnym sposobem przyrządzania potrawy z jeża jest pieczenie w glinie. Zabitego jeża wraz z kolcami oblepiają Cyganie gliną i bryłę taką wkładają w żar ogniska. Glina twardnieje, wypala się, a jeż piecze się w jej wnętrzu; skorupa gliniana pęka, Cyganka rozłupuje bryłę i oto wyłania się pieczeń, pozbawiona kolców, które pozostały w stwardniałej glinie. W ten sam sposób piekli Cyganie czasami kurę lub gęś, nie oskubując pierza, które po upieczeniu odrywa się wraz z gliną. Poza jeżem typowo cygańskimi potrawami są także: zupa z pokrzyw, kwaśny barszcz z wiśni gotowany na mięsie oraz barszcze zaprawiane kwasem mrówkowym. Dzikie wiśnie i mrowiska, a także chwasty nie szczędzą surowca do przyrządzania tego typowo cygańskiego pożywienia. Zdarzało się kiedyś, o czym wspominają różne źródła, że Cyganie, którym udawało się zdobyć duży kawał mięsa – całego barana, cielaka, czy świnię – nie mogąc zjeść wszystkiego na raz, robili sobie zapasy. Środkiem konserwującym był ogień, spiżarnią zaś dziupla drzewa. Pieczeń „wypiekłszy do sucha, wynoszą (...) i grzebią w kadłubie drzewa, zalepiają szpary i zakładają doń drogę cierniskiem i badylami”. Chętnie jadają Cyganie grzyby, których las dostarcza im w obfitości. Pewien gatunek grzyba rosnącego na drzewach jest przysmakiem wielu Cyganów. Jak się zdaje najlepiej go znają i szczególnie lubią Kelderasza i Lowari; nazywają grzyb ten gelva (z węg. – wole) lub prostavo . Rośnie on na drzewach liściastych, jak klon, wierzba i in., nie ma tkanki zdrewniałej jak huba, jest miękki, rurkowaty. Cyganie gotowi są wspinać się na wysokie nawet kona- ry, aby go zdobyć. Chcąc przyrządzić zeń potrawę, drą grzyb na cienkie pasemka, moczą w wodzie, obgotowują i smażą z cebulą lub robią rodzaj zupy, albo też przyprawiają nim gulasz. Potrawa z gelvy przypomina w smaku flaczki i jest specjałem spożywanym nieczęsto, jako że niełatwo wytropić grzyb, który dojrzewa w okresie jesiennym, po ustaniu letniej wędrówki. Przyrządzanie posiłków jest czynnością, w której obowiązuje Cygankę szczególna czystość i dbałość o higienę pożywienia. Jest to tym bardziej godne uwagi i zaskakujące, że dbałości tej zazwyczaj nie towarzyszy w równym stopniu przestrzeganie higieny osobistej, czystości ciała i odzieży. Specjalne naczynia służą do mycia mięsa, kur i innych produktów spożywczych; garnki są czyszczone do połysku, a np. oskubana i wypatroszona kura myta jest w kilku wodach – dokładnie, centymetr po centymetrze. Przyglądając się tym oczyszczającym zabiegom, odnosi się wrażenie, że niekiedy są to czynności aż przesadne, o charakterze nieomal obrzędowym, rytualnym. Ulubionymi napojami Cyganów są: piwo (łovina) , wódka (bravinta , chaćkirdy , thardźimoł) i wino (moł) . Piją przede wszystkim mężczyźni, a liczba alkoholików wśród Cyganów polskich jest niemała. Kelderasza przyrządzają sobie nalewki na spirytusie; korzeń ziela zwanego „gałgan” jest ulubioną cygańską przyprawą do wódki. „Gałgan” (Alpinia galanga L.) , bywa także stosowany przez Cyganów jako lekarstwo na żołądek. Ziołolecznictwo jest w niektórych grupach cygańskich tradycyjnie kultywowaną i bardzo bogatą dziedziną ludowej wiedzy i praktyk znachorskich. Potrawy gotowano dawniej w kociołkach umieszczonych na trójnogach, lub zawieszonych nad ogniskiem. Obecnie garnki ustawiane są bezpośrednio w ognisku, czasem na kamieniach lub na małych, żelaznych kuchenkach. Gotują wyłącznie kobiety, ale do jedzenia nie mają prawa zasiadać wraz z mężczyznami. Jedzą osobno, zazwyczaj dopiero wtedy, kiedy mężowie i bracia już się nasycili. Obserwacje dotyczące cygańskiej kuchni poczynione były już po drugiej wojnie światowej i trudno jest wyrobić sobie pogląd, jak wyglądało przyrządzanie potraw przez Cyganów w czasach dawniejszych. Jedynie opis pieczenia jeży w glinie oraz suszenia mięsa i magazynowania go w dziuplach – to zabiegi kulinarne już dzisiaj nie spotykane, choć niektóre z nich mogły być jeszcze praktykowane w leśnych kryjówkach w czasie okupacji hitlerowskiej.
W opisie Cyganów z pierwszych dziesiątków lat XIX wieku czytamy: „Wałęsający się i po lasach przebywający, częstokroć swoim sposobem przyprawiają jedzenie; w jamach między rozpalonymi kamieniami ogrodowinę i mięsiwo pieką, z mąki robią placki na żarzowiu pieczone”. Odkąd pieczywo łatwo jest nabyć w sklepie, placki znikły spośród cygańskich potraw, ale przetrwała w dialektach Cyganów polskich ich prastara nazwa: bokheli (zapewne pochodząca od słowa bokh – głód), oznaczająca już dziś zwykłą bułkę.


wtorek, 30 września 2014

Notatki uczestników warsztatów

Tym razem zachęcamy do lektury notatek sporządzonych podczas przygotowań do projektu przez jedną z uczestniczek warsztatów, Karolinę Kogut:


Ciężko jest zrozumieć kulturę cygańską bez głębszego poznania jej z bliska. Kultura wróżebna Cyganów jest bardzo wyrafinowana i aby zrozumieć jej najważniejsze aspekty potrzebujemy pomocy eksperta lub kogoś, kto jest związany z tradycją cygańską i choć brzmi to może niewiarygodnie, nasza strona internetowa korzysta z usług cygańskich wróżek. Można skorzystać z wróżby cygańskie w sekcji” Cygańskie wróżby online” Tam, Państwo dowiecie się wszystkiego o kulturze Cyganów i jednocześnie mają Państwo możliwość zadawania swoich pytań do tarota cygańskiego; otrzymacie Państwo odpowiedzi sms. Tarot nie należy tylko do Cyganów, ale oni byli tymi, którzy opracowali tarota w taki sposób, że dziś wykorzystywany jest do dziś i jest najważniejszą metodą wróżenia, cygański tarot online znajdziesz u nas w celu pomagania ludziom w podejmowaniu decyzji i odnajdywaniu odpowiedzi na pytania aby zobaczyć swoje sprawy wyraźniej.

----

Na początek trochę z historii
— Rozpuszczane były plotki i pogłoski w czasach średniowiecznych, że Romowie pochodzili z orgii seksualnej pomiędzy Cyganką i Diabłem.
—Chrześcijanie wierzyli, że istnieje tajna konspiracja romskich kowali, czarowników i kobiet, której celem jest atak na Kościół. Wierzono ponadto, że to Romowie przygotowali gwoździe, którymi przybito Chrystusa do krzyża. Z kolei Romowie próbowali odpowiedzieć na to pogłoską, że próbowali ukraść te gwoździe i nie dopuścić do ukrzyżowania, jednak zdołali zabrać tylko jeden ...
— Ludobójstwo, którego dopuścili się chrześcijanie na czarownicach, w czasach średniowiecza i renesansu — było również skierowane przeciw Romom. Sądy skazywały i więziły Romów w więzieniach dla czarowników, często nawet nie zapisując ich imion.
— Parlament Augsburga wydał postanowienie, że chrześcijanin mógł legalnie zabić Cygana. Jednocześnie sądy nie rozpatrywały skarg Romów, których pobili lub zranili chrześcijanie.
— W 1721 roku cesarz Karol VI dla terenów obecnie stanowiących Niemcy wydał polecenie ludobójstwa Romów. Organizowano zbiorowe polowania na Cyganów.
— w 1792 roku 45 Romów poddano torturom, po czym zostali zabici, za morderstwo na pewnych Węgrach, którzy faktycznie … żyli i obserwowali te egzekucje.
— Historycy uważają, że prawie połowa Romów była niewolnikami w Europie — od 14 wieku aż do połowy 19 wieku, kiedy zniesiono niewolnictwo.
— W latach 20-tych XX wieku, w czasie Republiki Weimarskiej Romów ponownie prześladowano. Zabroniono im korzystać z parków i publicznych łaźni. Wszyscy Romowie musieli być zarejestrowani na policji. Wielu wysłano do katorżniczych obozów pracy „z powodu bezpieczeństwa narodowego". Kiedy naziści przejęli władzę — prześladowani byli jeszcze silniej — podpadali bowiem pod ustawę „Norymberskie Prawo dla Ochrony Niemieckiej Krwi i Honoru". W 1937 roku Heinrich Himmler wydał dekret „Walka Przeciw Pladze Cygańskiej", który wzmocnił prześladowania Romów przez policję niemiecką.
— W okresie `Holocaustu` Romów uznano za „podludzi". W lipcu 1941 roku `einsatzkommandos` rozkazano zabijać „każdego Żyda, Cygana i osoby chore psychicznie". Kilka miesięcy później Himmler rozkazał deportację wszystkich Cyganów do obozu zagłady Auschwitz-Birkenau, w celu eksterminacji. Historycy szacują, że ok. pół miliona Romów zostało wymordowanych przez nazistów w czasie Drugiej Wojny Światowej.


Pora na teraźniejszość
—Badania opinii publicznej wśród dorosłych Bułgarów pokazują, że dyskryminacja i przesądy są powszechne:
91% uważa, że Romowie są „predestynowani" do popełniania aktów kryminalnych. 83% uważa, że Romowie są „leniwi i nieodpowiedzialni". 59% uważa, że nie mogłoby mieszkać w tym samym lokalu co Romowie. 94% powiedziało, że nie ożeniłoby się/wyszło za mąż za przedstawiciela tej nacji. 69% nie chciałoby mieć Roma za przyjaciela. Te statystyki pojawiają się w wielu badaniach a ich wyniki są podobne.
—Ze społeczności romskiej można zostać wyrzuconym za pracę w kilku "nieczystych" zawodach , nie można pracować jako policjant albo sędzia (bo nie można osądzać swoich braci), a także w służbie zdrowia (zakaz kontaktu z płynami ustrojowymi).Nie mogą też zajmować się sprzątaniem mieszkań czy wywozem śmieci.
— Zdarza się, że cechy fizyczne lub osobowe młodego Roma są źródłem jego późniejszego imienia np. Bango – Kulawy, Dynało – Głupi, Kaśuko – Głuchy, Koro – Ślepy.
—Tradycja zabrania im jakiegokolwiek kontaktu z przedstawicielami prawa.
—Wydają za mąż 15-letnie dziewczęta.
—"Gadzio", czyli nie-Rom, nie jest dla nich prawdziwym człowiekiem. Więc wobec nas, mogą zachowywać się źle. Kraść, atakować itd. Wewnątrz społeczności, wystarczy, że się upije i kogoś obrazi, a już ma problemy do końca życia.


---------------------------

Pierwsza historyczna wzmianka o Cyganach w Europie pochodzi z połowy XI wieku n.e., można ją znaleźć w Żywocie Jerzego Matharsmindel z Góry Athos i wskazuje na obecność ich w Konstantynopolu. Dokument ten mówi o ludziach nazywanych 'Asincan', znanych z trudnienia się czarami i kradzieżą. Drugi pod względem chronologii zapis pochodzi z 1322 roku, od Simona Simeonisa, franciszkanina pielgrzymującego do Ziemi Świętej i odnosi się do napotkanych na Krecie Cyganów, jednak nie nadaje im żadnej nazwy. O tym, że Romowie nie pochodzą z Egiptu dowiedziano się dopiero w XVIII wieku i jako ich ojczyznę wskazano Indie (5).
Antropolodzy są dziś zgodni, że pierwszą ojczyzną protoplastów Romów były Indie, nie potrafią jednak dokładnie określić rejonu. Lech Mróz pisze, że zazwyczaj za ich przodków uznaje się pariasów, czyli przedstawicieli najniższej kasty wśród Hindusów. W odróżnieniu od większości badaczy antropolodzy pochodzenia cygańskiego wywodzili genezę swojej grupy etnicznej z wyższych warstw społecznych (6). Widać tu wyraźnie wpływ stereotypów na stawiane hipotezy badawcze, wydaje się, że większość badaczy kieruje się negatywnym stereotypem Cygana, natomiast naukowcy tej narodowości starają się chronić swoją pozytywną tożsamość (7).
Argumentem potwierdzającym wywodzenie się Romów od pariasów miałoby być wykonywanie przez nich podobnych prac. Jest to jednak zależność pozorna, gdyż współcześni Cyganie niejednokrotnie są zmuszeni do podejmowania prostych, niewymagających kwalifikacji prac z powodu swojej niskiej pozycji w społeczeństwie, która jest wynikiem dyskryminacji, a nie dlatego, że mają do nich jakieś antropologicznie uwarunkowanie predyspozycje. Dokumenty z XIX i początków XX wieku wśród zawodów wykonywanych przez Romów wymieniają najczęściej kowalstwo, wróżbiarstwo, handel, tresurę zwierząt, muzykę, taniec. Podobnymi pracami trudnili się pariasi w Indiach. Wzmocniło to jeszcze bardziej już i tak powszechne skojarzenia Cyganów z nędzą, nizinami społecznymi, brakiem higieny, prymitywizmem, niskim wykształceniem, kontaktami ze środowiskiem przestępczym, czyli generalnie ludźmi z marginesu społecznego (8).
Naukowcy próbowali szukać analogii między Cyganami a różnymi grupami etnicznymi, żyjącymi na subkontynencie indyjskim i zajmującymi najniższe pozycje. Jedna z najbardziej przekonujących analiz wywodzi ich od plemienia Domów, ponieważ nawiązuje nie tylko do stylu życia, ale też do podobieństwa nazwy: Rom - dom, dla językoznawców nie jest jednak jasne, czy 'd' mogło przejść w 'r'. W rzeczywistości nie znaleziono do tej pory ani jednej grupy, która opierając się na analizie języka mogłaby zostać w sposób nie budzący wątpliwości, albo przynajmniej uzasadniony uznana za pokrewną Cyganom (9).
Pionierem poszukiwania protoplastów współczesnych Cyganów w wyższych warstwach społecznych Indii był J. Kochanowski (10), nazwa "Rom" pochodzi jego zdaniem od Ramy - imienia bohatera eposu sanskryckiego "Ramajany", który występuje tu jako wcielenie boga Wisznu. Przodkami Romów według niego mieliby być dwojakiego pochodzenia - ciemnoskórzy i jasnoskórzy, ci pierwsi pochodzą od Scythian, a drudzy od Kasztrjów, aryjskich wojowników, będących klasą panującą.
Za najstarsze znane źródło na temat dziejów Cyganów uważa się Księgę Królewską, dedykowaną twórcy wielkiego imperium, władcy Afganistanu i Pakistanu - Mahmudowi z Ghazy, ukończoną w roku 1010. Autorem księgi jest Abulkasem Ferdousi, rozdział odnoszący się do Cyganów nosi tytuł 'Szahname' i dotyczy władcy perskiego Bhrama V. W księdze tej występuje wędrowne plemię Luri, z którego król chciał uczynić rolników, jednak bez sukcesu: Tak oto zgodnie z królewskimi słowami, po dziś krążą Luri po świecie, ťpies i wilk jest im podróży towarzyszem - nocleg na drogach i cichaczem złodziejstwoŤ (11). Nazwa Luri jest podobna do współczesnej nazwy pewnej grupy Cyganów, Luli, mieszkających w centralnej Azji, których charakteryzuje wędrowny tryb życia, zajmowanie się wróżbą, żebraniną i leczeniem. W języku irańskim 'loli, lori' oznacza śpiewaka ulicznego, kurtyzanę, jako przymiotnik funkcjonuje w znaczeniach miły, delikatny, inteligentny. Perskie słowo 'loli, lori' może być wymawiane jako 'luri' oznacza więc ludzi zajmujących się tańcem i śpiewem, nie wiadomo jednak czy stanowili oni określoną grupę etniczną. 'Luli' jako nazwa własna jest też nazwą grup etnicznych republiki Tadżyckiej i Uzbeckiej byłego ZSRR oraz Iranu, które zarobkowo zajmują się muzyką. Istnieje wiele wzmianek w literaturze perskiej na temat śpiewaków i tancerzy luri, lori lub Luri, Luli, co sugerowałoby, że wspólna dla nich i Cyganów może być najwyżej indyjska praojczyzna. Księga Królewska w rzeczywistości nie wnosi więc nic do badań nad pochodzeniem antropologicznym Cyganów.
Według innych analiz prowadzonych przez holenderskiego orientalistę J. de Goeje protoplastami Cyganów miała być grupa etniczna wywodząca się z Indii, zwana Dźatami, a po arabsku Zott. Grupa ta miałaby według Księgi Królewskiej zamieszkiwać na terenie Bizancjum zanim zostali pokonani przez Bizantyjczyków w 855 roku n.e., jednak w języku romani nie występują arabizmy, co falsyfikuje tę hipotezę (12).
Analizy lingwistyczne dostarczają bardziej przekonywujących dowodów, aniżeli analiza tekstów pisanych. Język romski w trakcie wędrówek przyjmował elementy perskie, armeńskie oraz greckie (co pozwoliło rekonstruować trasy wędrówek), także język ich przodków ewoluował w ciągu wieków.
Obecnie uważa się, że podobieństwo dialektów romani do języków Indii, zwłaszcza sanskrytu, jest znaczne. Analizy tych zbieżności koncentrowały się na słownictwie, podobieństwie struktur gramatycznych i odpowiedniości głosek. Pierwsze analizy słownikowe pochodzą sprzed około 200 lat i wskazują przykładowo na podobieństwo zaimków osobowych, które względnie rzadko ulegają zapożyczeniu. Bardziej istotne dla określenia pokrewieństwa jest jednak podobieństwo gramatyki. A. Fraser pisze: podobieństwo fleksyjne romani i sanskrytu widać na pierwszy rzut oka, jeśli tylko porówna się, powiedzmy, zakończenia czasownika, deklinację rzeczowników albo końcówki i stopniowanie przymiotników czy też przysłówki i imiesłowy. Widać również wyraźnie, że nieco później w romani zachodziły, podobnie jak w innych językach nowoindyjskich, upodobnienia pod względem dźwięczności (13). Zasady słowotwórstwa, takie jak rozwój zaimków osobowych i pytających, zasada tworzenia rzeczowników abstrakcyjnych, zamiana dopełniacza na przymiotnik dzierżawczy przez dodanie końcówki przymiotnikowej oraz wiele innych podobieństw między romani a językami nowoindyjskimi wskazują, że język Cyganów wykształcił się w czasach posanskryckich.
Precyzyjnego określenia regionów Indii, z których pochodzą Cyganie, próbowano dokonać posługując się metodą znaną pod nazwą leksykostatystyka. Opracował ją amerykański językoznawca Morris Swadesh w latach pięćdziesiątych XX wieku. Celem tej metody było przybliżone określenie czasu podziałów językowych, opiera się ona na obserwacji, że im dłuży czas upływa od momentu, w którym pochodzące od wspólnego przodka języki tej samej rodziny oddzieliły się od siebie, tym większe jest ich zróżnicowanie. W przypadku podstawowego słownictwa czasowy współczynnik zmiany jest względnie stały, natomiast w odniesieniu do fonologii i struktury języka współczynnik ten jest zmienny. Analizy te wydają się wskazywać na przemieszczanie się przodków dzisiejszych Romów na terenie samego subkontynentu indyjskiego.
Protoplastów współczesnych Cyganów szukano także korzystając z metod antropologii fizycznej. Najobszerniejsze badania pochodzą z roku 1932 i były prowadzone przez Eugene'a Pittarda na licznej grupie Cyganów i Cyganek, głównie pochodzących z Bałkanów. Cyganów mierzono za pomocą taśmy i cyrkla antropometrycznego, okazało się, że ich wzrost jest wyższy od średniej dla populacji europejskiej, proporcja długości nóg do tułowia także się różni na korzyść długości nóg. Kształt głowy zbliżał się w kierunku dolichocefalii, co oznacza długą i wąską czaszkę. Cyganie mieli niewielkie uszy, czarne włosy, duże oczy i intensywnie zabarwione tęczówki, nos długi, wąski i prosty. Pittard wypowiadał się na temat wyglądu Cyganów bardzo pozytywnie: wśród nich często trafiają się urodziwi mężczyźni i bardzo piękne kobiety. Śniada cera, kruczoczarne włosy, ciemnobrązowe duże oczy, ożywione albo rozmarzone, prężna postawa i harmonia ruchów stawiają ich pod względem fizycznego piękna wysoko ponad wieloma europejskimi ludami (14).
Wyniki badań Pittarda odbiegały od wcześniejszych, prowadzonych na znacznie mniejszych populacjach, uznał on, że pochodzenie antropologiczne Cyganów może być mieszane, a nie jak wcześniej sądzono - indyjskie. Późniejsze badania genetyczne na podstawie grup krwi nie wniosły zbyt wiele nowego, jednak potwierdzają hipotezę o indyjskim pochodzeniu Romów: grupa B występuje w tej populacji znacznie częściej, niż w populacji europejskiej, podobnie jak ma to miejsce wśród Hindusów. Reasumując można powiedzieć, że wbrew temu, co sami Cyganie głosili na swój temat, ich ojczyzną nie jest Egipt, tylko Indie, nie sposób jednak powiązać ich z określoną grupą społeczną w tym kraju: Ludzie posługujący się romani ulegali na przestrzeni wieków wielu historycznym, demograficznym, społecznym i językowym wpływom, podobnie jak ludy Indii oraz języki, którymi się posługiwały. Po tak długim czasie walką na straconych pozycjach mogą okazać się poszukiwania zmierzające do wskazania ludu (czy ugrupowania), z którego wywiedli się w przeszłości europejscy Cyganie albo, który jest z nimi najbardziej spokrewniony (15).


-----------
Kultura Romów to przede wszystkim pieśń ludowa i muzyka, a także literatura - baśnie i wiersze. Literatura nie ma jednak swojej historii z powodu braku pisma cygańskiego. Romowie nie rozwinęli w ogóle sztuk plastycznych. W dziedzinie literatury ludowej ważne miejsce zajmują przysłowia, będące nośnikiem ludowej mądrości, przykładowe to:

Nadzieja pozwala ci spodziewać się, ale życie nie zawsze pozwala ci żyć
Życie składa się z wielu kłamstw i z odrobiny prawdy
Nie porzucaj wielkiej drogi dla malutkiej
Wsadź kota do worka - i tak mu wyjdą pazury
Utnij sobie język, zanim język utnie ci głowę, 
Gdzie była woda tam i będzie
Nogi nie chodzą, usta nie jedzą

Cyganie równie chętnie powtarzają zagadki ludowe:
Im bardziej to obkrawasz, tym większe się staje (dziura)
Co wszystko żyjące na świecie czyni jednocześnie?(starzeje się)
Mam ja siostrzyczkę, która co noc płacze..." (świeca)
Dokąd prowadzi cygańska droga?(do lasu)
Jakim językiem mówią Cyganie? (czerwonym) (27).

-------------

    Często praktykowany jest zwyczaj, że na chrzcie lub w dokumentach Rom dostaje imię pochodzące z kultury, w której mieszka ale we wspólnocie wszyscy zwracają się do niego jego cygańskim imieniem, które może brzmieć np.

W przypadku chłopca:

Bochun,   Babaj, Baszkir,  Perhan, Tytus, Gawol, Bukano, Karpio, Weszo, Raszaj, Salwador, Aladyn, Boyko, Boldo,  Ferka, Alfonso, Gudada,  Gunnar, Graf,  Masio,  Merikano, Pali, Pesha, Pavel, Petsha, Pitivo, Pitti,  Punka, Penko, Shandor, Simionce, Stevo, Tarzan,Tobar,  Zindelo

A w przypadku dziewczynki:

Poziomka, Lala, Zouszka (czyli po rosyjsku Kopciuszek), Kleopatra, Małyszka, Bruma, Dika, Donka, Drina, Esmeralda, Fifika, Jofranka, Kizzy, Luludia, Mala, Mirela, Nadia, Shofranka, Simza, Stanka, Vadoma, Viollca, Karmen, Cytryna, Ruda, Motyl,  Milano, Mucha.

    Romowie mogą studiować w języku romskim na Uniwersytecie Europy Południowo – Wschodniej.

    5 listopada jest Światowym Dniem Języka Romów.

----------------


Romanipen
Wartości, do których stale odwołują się Romowie (mimo zróżnicowania wśród poszczególnych grup) to “romanipen”. Pod tym tajemniczym hasłem kryje się całe sedno bycia Romem, prawym człowiekiem. Romanipen jest jak kompas, jasno określa zasady zachowania się w stosunku do współbraci: określa czym jest prawda, starszeństwo, szacunek. Według tego kodeksu najgorszym przestępstwem jest oszustwo wobec „swoich”, zaś najważniejszą wartością jest lojalność wobec grupy. Nakazy dotyczą w głównej mierze idei rytualnej czystości-nieczystości, a także związków społecznych, ze szczególnym uwzględnieniem relacji rodzinnych, wewnątrz- i między grupowych oraz relacji z obcymi (których nazywa się “gadziami”).

Najważniejszych nakazy to:
-przestrzeganie kodeksu zakazów , których złamanie powoduje skalanie. Skalanie grozi sankcjami, i w ostateczności może doprowadzić do wykluczenia ze społeczności zwanego “magerdy” (co dla Roma jest gorsze od śmierci). Tradycyjne instytucje, które zajmują się kontrolowaniem norm cygańskości, decydują o nałożeniu lub zdjęciu sankcji.
-Życia w zgodzie z tradycją, dumy z bycia Romem, która manifestuje się m. in. przez: posługiwanie się językiem romani w kontaktach z innymi Cyganami, udzielanie pomocy współbraciom, przestrzeganie obrzędów i rytuałów, wybieranie sobie na współmałżonka osobę z tej samej grupy.

Ponadto romanipen wyznacza:
-gościnność;
-szacunek dla kobiet, które dotyczy także dziewcząt – pod warunkiem, że są dziewicami
-szacunek dla starszych
-uznawanie autorytetu tradycyjnych przywódców. Ich rolę odgrywają poszczególne osoby (zwani baro rom, bulibaša, čhibalo, vajda, vujtoitd), jak i powszechnie szanowana starszyzna. Autorytety te stoją na straży tradycyjnych wartości, pełnią rolę zwyczajowego sądu.

W romanipen zawarte są również normy związane z jedzeniem oraz zachowaniami (zwłaszcza wobec kobiet).
Kolejną ważną funkcją, którą pełni kodeks jest podział świata na to co czyste i nieczyste.

Za nieczyste uważa się m. in. :
Wszystko co związane z krwią,
spożywanie końskiego mięsa,
bieliznę kobiety,
kobietę w czasie menstruacji czy porodu.
W niektórych grupach kalający jest kontakt z ziemią.

---------------

    Wróżbiarstwo- uprawiane wyłącznie przez kobiety, dziś mniej popularne na ulicy raczej w prywatnych gabinetach gdzie wróżka Emanuela czy Izaura przepowie nam naszą przyszłość. Kiedyś wykorzystywano bardziej oryinalne akcesoria np. "diabełki" czy woskowe"trupki". Dziś popularniejsze jest wróżenie z ręki, fusów lub specjalnych kart zwanych “cygańskimi”.

Ich pochodzenie do dziś nie jest jasne. Prawdopodobnie ich korzeni należy poszukiwać w Chinach, Persji, albo w Egipcie i Indiach. Zostały popularyzowane w XIX wieku przez Romów i od początku służyły do opisywania przyszłego losu. Składają się z 36 kart i jednej białej. Przedstawiają ważne rozmaite sceny, ważne wydarzenia oraz silne emocje – miłość, strach, tęsknotę.Nie posiadają kolejności numerycznej i nie mają oznaczeń w postaci znaków umownych. Każda karta posiada natomiast swą własną nazwę.

Poza powyższymi kategoriami niektóre grupy Romów jako tradycyjne zajęcie traktują również najemną pracę na roli oraz żebractwo.

Z zajęciami związanymi z uprawą ziemi jest jak już wspominałam sprawa bardzo niejednoznaczna. Przez stulecia były dostępne jedynie dla osiadłych Romów z terenu Bałkanów, Kotliny Panońskiej i łuku Karpat. Trzeba pamiętać, że w kulturze Indii oraz Bliskiego Wschodu ogólnie niżej ocenia się profesje związane z rolnictwem, jako ponoć nie wymagające wysiłku umysłowego (nie to co handel czy sztuka). Uprawa roli z definicji wymaga częstego kontaktu z ziemią, która w hinduizmie kojarzona jest z nieczystością. Kolejna sprawa, że Romowie na ogół nie posiadali własnych ziemi, więc zmuszeni byli do wynajmowania się tym, którzy ją mieli, co stawiało ich niżej od właścicieli.

Podobnie niejednoznaczna jest kwestia żebractwa. Niektóre grupy uważają ją za profesję kalającą, inne zaś traktują jako pełnoprawne zajęcie (wykonywane w większości przez kobiety).

-----

W co wierzysz Cyganie? W co każesz panie.

Mówi dość rasistowskie przysłowie (przepraszam, że je cytuję) ale jest w nim odrobina prawdy.

Romowie nie są związani z żadną wspólną tradycją ani doktryną religijną. Romanipen, wywodzi się co prawda z kultury hinduistycznej ale wiele jej elementów zostało zaczerpniętych z wierzeń innych narodów, z którymi Romowie mieli styczność podczas swej wędrówki. Ponieważ większość krajów na których przebywali Romowie wymagała od nich identyfikacji z dominującą religią, naród przyjmował rozmaite doktryny by potem zmienić je na obowiązujące w kolejnym państwie. Asymilacja religijna była warunkiem przetrwania i uniknięcia prześladowań na tle wyznaniowym. Dziś większość Romów zamieszkałych w krajach muzułmańskich jest wyznawcami islamu, zaś w chrześcijańskich –chrześcijaństwa. Niekiedy pod wpływem relacji z grupami wyznającymi religie mniejszościowe, Romowie przystępowali do ich wspólnot. Można więc spotkać np. Romów wyznawców judaizmu czy świadków Jechowy. Bywa również i tak, że przybywając do kraju laickiego lub cieszącego się tolerancją religijną, Romowie pozostawali przy wyznaniu, które praktykowali w poprzednim miejscu zamieszkania. Stąd np. większość polskich Kełderaszy jest do dziś wiernymi Kościoła Prawosławnego, ponieważ prawosławie było dominującą wiarą terenów Rumunii, z których ta grupa przybyła w XIX wieku. Poza konkretną deklaracją po stronie danego wyznania religijność romska często ulegała wpływom lokalnych wzorów kulturowych, które nigdy nie są homogeniczne. Dlatego np. na obszarach styku kultur, jakim są Bałkany, Romowie, podobnie jak inne grupy etniczne, niezależnie od oficjalnego wyznania posiadają bogatą obrzędowość sięgającą korzeniami zarówno islamu, jak i chrześcijaństwa, zaś w krajach, w których negowano wiarę (np. w byłym ZSRR) kultura duchowa Romów jest w równym stopniu zeświecczona, jak wśród innych członków społeczeństwa.

Zakładnie jednak, że Romowie po prostu przyjmują religię państwa, na terenie którego mieszkają jest dużym uproszczeniem. Kolejnym, choć bliższym prawdy będzie stwierdzenie, że religia Romów to żywy miks wiary panującej w otoczeniu,wierzeń indyjskich, pogańskich oraz własnych tradycji. Mogą być np. praktykującymi katolikami i recytować w stosownych ku temu chwilach zaklęcia, wierzyć we wróżby i klątwy oraz odprawiać uroki. Niektóre grupy zachowały legendy o bóstwach hinduistycznych: Brahmie , Indra, Vishnu, Agni, Lakhsmi, Prithvi , którą czasem czule nazywają Mattą lub Mautią (matką). Żywa jest wiara w demony i złe duchy. Mają też własny, specyficzny pogląd na to co się dzieje z duszą zmarłego po śmierci, co opisałam TU.

Romską patronką jest Czarna Sara - Kali Sara, zwaną też Czarną Madonną. Co rok, w maju tysiące Romów z całej Europy przybywa do Les Saintes Maries de la Mer w Francji , aby uczestniczyć w ceremonii adoracji „świętej Sary”.

Wśród chrześcijańskich świętych znajdziemy Roma. Jest nim bł. Zefiryn, który w lipcu 1936 roku, w czasie wojny domowej w Hiszpanii stanął w obronie kapłana, maltretowanego w Barbastro przez republikańskich żołnierzy. Został wtedy aresztowany, z obietnicą uwolnienia, jeśli sprofanuje różaniec. Ponieważ odmówił, został miesiąc później rozstrzelany. Papież Jan Paweł II 4 maja 1997 roku dokonał beatyfikacji Zefiryna. Do Rzymu, gdzie odbywała się uroczystość przybyło wówczas kilkadziesiąt tysięcy Romów z całego świata.

Obecnie jak ujawnił to w wywiadzie dla “L'Osservatore Romano” arcybiskup Antonio Maria Vegliò, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących w Kościele katolickim jest około stu duchownych – kapłanów, diakonów, zakonników i zakonnic pochodzenia romskiego.
Jakiego wyznania są Romowie w Polsce?

Romowie w Polsce to w zdecydowanej większości wyznawcy Kościoła Rzymskokatolickiego, oraz (w mniejszym procencie) wyznawcy prawosławia (wspomniani Kałderasze), członkowie Kościoła Zielonoświątkowców i Związku Świadków Jehowy.

Wspominając o związku Romów z kościołem w Polsce nie można zapomnieć o ksiądzu Edwardzie Wesołku byłym krajowym duszpastrzu Cyganów. Ksiądz Wesołek z Romami zetknął się po raz pierwszy jeszcze przed wstąpieniem do zakonu Jezuitów (który później, po zakończeniu pełnienia funkcji duszpasterza Romów opuścił, zaniepojony odsuwaniem się księży od tradycyjnych form religijnych i przeszedł do pozostającego w stanie schizmy lefebvrystycznego Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X .). Później, w nowicjacie, przygotowywał grupy dzieci cygańskich do Pierwszej Komunii. Po tych pierwszych doświadczeniach, już jako kapłan zobaczył w ewangelizowaniu Romów swoją misję. Jego działalność wpłynęła na decyzję Episkopatu, który w 1978 roku utworzył stanowisko krajowego duszpasterza Cyganów i zaakceptował kandydaturę księdza Edwarda na tę funkcję. Za jego sprawą wśród Romów popularna stała się idea pielgrzymek do sanktuariów maryjnych, zwłaszcza na Jasną Górę.W 1981 roku 8 grudnia udało mu się tam zgromadzić przedstawicieli wszystkich romskich grup z Polski. W ten sposób przyczynił się do ponadszczepowej integracji polskich Romów a sam dzień 8 grudnia stał się datą corocznych romskich pielgrzymek. Zapoczątkował także wydawanie pierwszego pisma dla Romów ( które jest poświęcone głównie tematyce religijnej "Deweł Sarengro Dad" czyli"Bóg Ojciec Wszystkich”). Jego zaangażowanie objawiało się też w tym, że nauczył się języka Romów, wygłaszał w nim kazania i udzielał ślubów w Bydgoszczy. Podobno miał w planach przetłumaczenie na język cygański tekstu mszy świętej. Zdobył te teksty w innych narzeczach Romów, ale z powodu trudności ze znalezieniem odpowiedniego słownictwa, w końcu zrezygnował. Dziś uważa, że językiem liturgii powinna być łacina.

Inną ważną postacią dla polskich Romów jest ks. Stanisław Opocki, który w roku 1986 zainicjował trwającą do dziś tradycję cygańskich pielgrzymek do sanktuarium w Limanowej, w której uczestniczą także Romowie z Słowacji.

------------

Wiersze Papuszy:

GDZIE JEST MOJA SPÓDNICA
ZE WSZYSTKICH KWIATÓW ŚWIATA
(kaj sy miri podźi)
Panie, gdzie jest moja spódnica,
ta czerwona i biała,
ze wszystkich kwiatów świata?
Kto mi ją podarł na strzępy?
Gdzie ona jest, powiedzcie!
Mój Boże, taka śliczna była,
jakże mam ją zapomnieć?
Moje białe, czerwone i zielony lasy,
moje czarne wieczory,
godziny północne
już nic nie pamiętają
i nie wiedzą wcale,
gdzie chłopka jakaś,
a może Cyganka,
chodzi w mojej spódnicy,
śmieje się i śpiewa!

Panie, jak ja ją szyłam!
Jak ją układałam!
Daleko w górach, dolinach przystaję,
tu i tam się rozglądam:
gdzie jest moja spódnica
czerwona, biała, czarna,
ze wszystkich kwiatów świata?

I zawołałam: – co się stało?
Chcecie gdzieś zgubić suknię moją?
Jest ona jeszcze,
choć już bardzo stara.
Dawno ją szyłam sobie,
aż raz z rąk mi wypadła,
kiedy sen mnie zmorzył.
Alem się obudziła i wróżę ci, panie,
że ją znajdę jeszcze.
(1970)




Jacy są inni znani Romowie (lub osoby o romskich korzeniach)?

Lista jest oczywiście niepełna:
Margita Reiznerová- autorka baśni
Kerope Petrovich Patkanov- naukowiec
József Holdosi - pisarz węgierski
Charlie Chaplin-aktor i reżyser
Karol Parno Gierliński- rzeźbiarz i prozaikEdward Dębicki- poeta i muzyk, autor muzyki filmowej i scenarzysta
Elvis Presley- któż nie zna Elvisa?
Juscelino Kubitschek- prezydent Brazylii
Mădălin Voicu- rumuński polityk
Ágnes Osztolykán- węgierska polityk
Nikolai Slichenko – aktor rosyjski
Dawid Kostecki- bokser
Pola Negri- aktorka
Edyta Górniak- piosenkarka
Jesús Navas - piłkarz
Mihaj Burano- muzyk
Tony Gatlif -reżyser
Edward Majewski- malarz

--------

Wróżbiarstwo

Fragment obozowiska cygańskiego na skraju lasu, prawdopodobnie nieopodal jakiejś miejscowości – w takich właśnie miejscach, jak na ilustracji obok, Romnie decydowały się wykonywać jeden z bardzo charakterystycznych zawodów romskich – wróżbiarstwo. Widoczne na pierwszym planie wróżenie z kart było najpopularniejszym sposobem przepowiadania przyszłości. Drugim mniej popularnym sposobem znanym również współcześnie jest wróżenie z ręki.

“Cyganka prawdę ci powie, szczęście niedaleko, ale musisz się kochana od Cyganki dowiedzieć, gdzie masz twojego szczęścia szukać…”. Najczęstszym sposobem zarabiania kobiet romskich było chodzenie po prośbie i wróżenie z kart, ze zdjęcia, z lusterka oraz czytanie “z ręki”. Był to jeden z ważniejszych sposobów utrzymywania rodziny. Wróżące Romnie ubierały się tradycyjnie w długie fałdziste spódnice, w kolorowe chusty wiązane na głowach lub narzucone na ramionach. Sztuka wróżenia z kart jest bardzo stara i obwarowana wieloma regułami. Jej tajemnicę matka przekazywała córce, a nauka rozpoczynała się od najmłodszych lat. Do przepowiadania przyszłości zazwyczaj używa się kart Tarota, które pojawiły się w Europie na przełomie XIII i XIV w. i początkowo służył jako karty do gry. Interpretacja wróżby zależy od kontekstu wszystkich kart, ich ułożenia i zajmowanej pozycji. Zwykłych kart do gry używa się do stawiania pasjansa, który odpowiada na konkretne pytania. Skuteczność wróżby zależy zarówno od skuteczności działań Cyganki, jak i podatności na sugestię osoby, której wróżba jest przekazywana. Romnie przy wróżeniu z kart wykorzystują obserwację, wiedzę psychologiczną, a także trudne do określenia umiejętności na pograniczu telepatii i hipnozy. Wyjątkowe zdolności uznawane za nadprzyrodzone w tym zakresie są wśród Cyganek bardzo rzadkie, jednak i takie się zdarzają.

Karty wywodzą się z Azji. Za ojczyznę kart uważa się Chiny. Najwcześniejsze wzmianki pochodzą z X wieku. Podobno karty wynaleziono w haremie chińskiego pałacu cesarskiego. Mieszkające w nich kobiety wiodły niesłychanie nudne życie. Prawdopodobnie jedna z nich by urozmaicić sobie czas, wynalazła karty do gry. Z Chin karty dotarły do Egiptu i innych krajów arabskich, prawdopodobnie przez Persję. Do Europy trafiły z Dalekiego Wschodu w czasie wypraw krzyżowych. Podobno najpierw dotarły do Włoch, które w tym czasie utrzymywały rozległe kontakty na wschodzie. W Polsce pierwsze karty pojawiły się w XVI wieku.
Pełna talia to 52 karty w czterech kolorach: kier, karo, pik i trefl, plus trzy jokery, pełniące funkcje pomocnicze. Wróżenie z kart zwane jest kartomancją lub stawianiem kabały. Choć zwyczajnej talii kart niektórzy odmawiają magicznych właściwości, to pomiędzy kartami można dostrzec niezwykłe zbieżności. Klasyczna talia składa się z 52 kart i tyle samo jest tygodni w roku. Jeśli w styczniowy poranek potasujesz swoją talię, a następnie zaczniesz po kolei wykładać karty , to możesz sporządzić dokładną noworoczną wróżbę. Każda karta oznaczać będzie wówczas kolejny tydzień nowego roku. Jej znaczenie ujawni ci przestrogę i wskazówkę. Choć karty drukowane są w kolorze czerwonym lub czarnym, to określenie “kolor” tradycyjnie dotyczy symbolu, jakimi są opatrzone. Talia dzieli się na cztery kolory – kiery (zwane sercami lub czerwieniem), karo (zwane dzwonkiem), trefle (zwane żołędziami) oraz piki (zwane winem). Cztery kolory kart kojarzone są z czterema porami roku lub z czterema żywiołami. Karo to wiosna i świeże powietrze. Kier to lato i buzujący ogień. Trefl to jesień i życiodajna woda. Pik to zima i cierpliwa ziemia. Zapamiętaj pory roku odpowiadające kartom, a podczas wróżenia łatwiej znajdziesz odpowiedź na pytanie kiedy wróżba się ziści. Do postawienia kabały używać można 24 kart, od asów do dziewiątek lub więcej np.; 32 kart. Popularny typ kart posiada podwójny wizerunek figur i symetryczność rysunku. Figury w talii kart przedstawiają ludzi i ich zamierzenia. To prawdziwy dwór królowej, który jak w “Alicji w krainie czarów” zdradzi ci zamierzenia przyjaciół i wrogów.

-----------------

Tresura niedźwiedzi

Na ilustracji widzimy grupę cygańskich treserów niedźwiedzi w trakcie pokazu na terenie obozowiska. To właśnie tam codziennie trenowano zwierzęta przygotowując je do występów, które zazwyczaj odbywały w trakcie jarmarków i targowisk. Często organizowano też pokazy w małych miasteczkach i wioskach wędrując od domu do domu. Współcześnie widok tresowanych przez Romów niedźwiedzi należy do rzadkości, można ich spotkać jedynie w małych grupach cyrkowych wędrujących gdzieniegdzie po Europie.
Tresurę niedźwiedzi uważano za jedno z popularniejszych zajęć Cyganów, uprawianą od pokoleń i uznawaną jako sztandarowy element sztuki cyrkowej. Bardzo widowiskowy i atrakcyjny charakter pokazów, na który wpływ miały z pewnością sukcesy jakie odnosili w tresurze tych zwierząt, przyczynił się do dużej popularności tych występów prawie w całej Europie. Niektóre rody romskie takie jak Ryćiara czy Urusarii nazwę swojej grupy wywodzą od wykonywanej profesji. Radziwiłłowie w XVII wieku na Litwie założyli znany w całej Europie ośrodek tresury niedźwiedzi tzw. akademię niedźwiedzią zwaną również akademią smorgońską. W niej to Romowie tresowali zwierzęta, przygotowując je do występów artystycznych. Lata świetności akademia przeżywała za czasów Karola Radziwiłła, zwanego “Panie Kochanku” (XVIII w.), który wyznaczył na jej zwierzchnika mianowanego przez siebie króla cygańskiego – Jana Marcinkiewicza. Ośrodek został zamknięty w latach 1830-1831 (powstanie listopadowe). Romowie zajmowali się również tresurą innych zwierząt np. ptaków, psów, kóz czy małp. Największą popularność tresura niedźwiedzi osiągnęła na Litwie i Bałkanach. W Polsce zanikła krótko przed drugą wojną światową.

-------------------

Obozowisko

Obozowisko cygańskie zilustrowane na rysunku zawsze swoim charakterem wskazywało, że jest to miejsce przeznaczone do czasowego zamieszkania. Każdy, kto się do niego zbliżał mógł mieć odczucie, że narusza czyjeś terytorium. Jego mieszkańcy mogli tutaj czuć się bezpiecznie i zajmować się swoimi codziennymi obowiązkami. Obozowisko to również, albo przede wszystkim, “przerwa w podróży”. Kobiety romskie wykorzystywały ten czas głównie na zdobywanie żywności i przygotowywanie posiłków. Dużo czasu i pracy poświęcały zbieraniu suchego drewna, bez którego nie mogłyby ugotować jedzenia, podgrzać wody do prania oraz ogrzać swojej rodziny w chłodne dni. Wreszcie miały więcej czasu dla swojej czasem dość licznej gromadki dzieci.

Cyganie na obozowiska wybierali często miejsca urokliwe, stanowiące głównie polany leśne z dostępem do wody z jeziora lub strumienia. Czasem były to zarośla rzeczne w pobliżu wiosek lub miast. Cygańskie obozowiska charakteryzowały się rozstawionymi wozami, namiotami i szałasami typu pasterskiego, budami zbitymi z drewna oraz unoszącymi się dymami z ognisk i różnego typu kuchni. Cygańskie namioty miały różne kształty. Od prymitywnych wykonanych z trzech kijów przykrytych kawałkiem tkaniny, czasem maty z trzciny lub słomy, do dużych o dwóch pomieszczeniach krytych płócienną płachtą. W namiocie rozkładano wełniane dery, kołdry, a w pobliżu wejścia w dołku rozpalano ogień. W dawnych czasach, kiedy Romowie wędrowali przez cały rok, podczas zimy – w miejscu, gdzie miał być rozstawiony namiot – rozpalali wielkie ognisko, żeby ziemia się rozgrzała. Po jego wygaśnięciu na to miejsce kładli słomę lub siano i dopiero stawiali swoje namioty lub szałasy. To fascynujące, jak Romowie potrafili sobie radzić w tak czasem skrajnych i prymitywnych warunkach.


--------
1. Mróz, L: Geneza Cyganów i ich kultury, Wydawnictwo Fundacji 'Historia pro Futuro', Warszawa, 1992, s. 4 - 5
2. Nowa Encyklopedia PWN, Wyd. Naukowe PWN
3. Faser, A.: Dzieje Cyganów, Wydawnictwo naukowe PWN, Warszawa, 2001
4. Mróz, op. cit.

5. Ficowski, J.: Cyganie na polskich drogach, Wydawnictwo Literackie, Kraków, 1965