wtorek, 30 września 2014

Notatki uczestników warsztatów

Tym razem zachęcamy do lektury notatek sporządzonych podczas przygotowań do projektu przez jedną z uczestniczek warsztatów, Karolinę Kogut:


Ciężko jest zrozumieć kulturę cygańską bez głębszego poznania jej z bliska. Kultura wróżebna Cyganów jest bardzo wyrafinowana i aby zrozumieć jej najważniejsze aspekty potrzebujemy pomocy eksperta lub kogoś, kto jest związany z tradycją cygańską i choć brzmi to może niewiarygodnie, nasza strona internetowa korzysta z usług cygańskich wróżek. Można skorzystać z wróżby cygańskie w sekcji” Cygańskie wróżby online” Tam, Państwo dowiecie się wszystkiego o kulturze Cyganów i jednocześnie mają Państwo możliwość zadawania swoich pytań do tarota cygańskiego; otrzymacie Państwo odpowiedzi sms. Tarot nie należy tylko do Cyganów, ale oni byli tymi, którzy opracowali tarota w taki sposób, że dziś wykorzystywany jest do dziś i jest najważniejszą metodą wróżenia, cygański tarot online znajdziesz u nas w celu pomagania ludziom w podejmowaniu decyzji i odnajdywaniu odpowiedzi na pytania aby zobaczyć swoje sprawy wyraźniej.

----

Na początek trochę z historii
— Rozpuszczane były plotki i pogłoski w czasach średniowiecznych, że Romowie pochodzili z orgii seksualnej pomiędzy Cyganką i Diabłem.
—Chrześcijanie wierzyli, że istnieje tajna konspiracja romskich kowali, czarowników i kobiet, której celem jest atak na Kościół. Wierzono ponadto, że to Romowie przygotowali gwoździe, którymi przybito Chrystusa do krzyża. Z kolei Romowie próbowali odpowiedzieć na to pogłoską, że próbowali ukraść te gwoździe i nie dopuścić do ukrzyżowania, jednak zdołali zabrać tylko jeden ...
— Ludobójstwo, którego dopuścili się chrześcijanie na czarownicach, w czasach średniowiecza i renesansu — było również skierowane przeciw Romom. Sądy skazywały i więziły Romów w więzieniach dla czarowników, często nawet nie zapisując ich imion.
— Parlament Augsburga wydał postanowienie, że chrześcijanin mógł legalnie zabić Cygana. Jednocześnie sądy nie rozpatrywały skarg Romów, których pobili lub zranili chrześcijanie.
— W 1721 roku cesarz Karol VI dla terenów obecnie stanowiących Niemcy wydał polecenie ludobójstwa Romów. Organizowano zbiorowe polowania na Cyganów.
— w 1792 roku 45 Romów poddano torturom, po czym zostali zabici, za morderstwo na pewnych Węgrach, którzy faktycznie … żyli i obserwowali te egzekucje.
— Historycy uważają, że prawie połowa Romów była niewolnikami w Europie — od 14 wieku aż do połowy 19 wieku, kiedy zniesiono niewolnictwo.
— W latach 20-tych XX wieku, w czasie Republiki Weimarskiej Romów ponownie prześladowano. Zabroniono im korzystać z parków i publicznych łaźni. Wszyscy Romowie musieli być zarejestrowani na policji. Wielu wysłano do katorżniczych obozów pracy „z powodu bezpieczeństwa narodowego". Kiedy naziści przejęli władzę — prześladowani byli jeszcze silniej — podpadali bowiem pod ustawę „Norymberskie Prawo dla Ochrony Niemieckiej Krwi i Honoru". W 1937 roku Heinrich Himmler wydał dekret „Walka Przeciw Pladze Cygańskiej", który wzmocnił prześladowania Romów przez policję niemiecką.
— W okresie `Holocaustu` Romów uznano za „podludzi". W lipcu 1941 roku `einsatzkommandos` rozkazano zabijać „każdego Żyda, Cygana i osoby chore psychicznie". Kilka miesięcy później Himmler rozkazał deportację wszystkich Cyganów do obozu zagłady Auschwitz-Birkenau, w celu eksterminacji. Historycy szacują, że ok. pół miliona Romów zostało wymordowanych przez nazistów w czasie Drugiej Wojny Światowej.


Pora na teraźniejszość
—Badania opinii publicznej wśród dorosłych Bułgarów pokazują, że dyskryminacja i przesądy są powszechne:
91% uważa, że Romowie są „predestynowani" do popełniania aktów kryminalnych. 83% uważa, że Romowie są „leniwi i nieodpowiedzialni". 59% uważa, że nie mogłoby mieszkać w tym samym lokalu co Romowie. 94% powiedziało, że nie ożeniłoby się/wyszło za mąż za przedstawiciela tej nacji. 69% nie chciałoby mieć Roma za przyjaciela. Te statystyki pojawiają się w wielu badaniach a ich wyniki są podobne.
—Ze społeczności romskiej można zostać wyrzuconym za pracę w kilku "nieczystych" zawodach , nie można pracować jako policjant albo sędzia (bo nie można osądzać swoich braci), a także w służbie zdrowia (zakaz kontaktu z płynami ustrojowymi).Nie mogą też zajmować się sprzątaniem mieszkań czy wywozem śmieci.
— Zdarza się, że cechy fizyczne lub osobowe młodego Roma są źródłem jego późniejszego imienia np. Bango – Kulawy, Dynało – Głupi, Kaśuko – Głuchy, Koro – Ślepy.
—Tradycja zabrania im jakiegokolwiek kontaktu z przedstawicielami prawa.
—Wydają za mąż 15-letnie dziewczęta.
—"Gadzio", czyli nie-Rom, nie jest dla nich prawdziwym człowiekiem. Więc wobec nas, mogą zachowywać się źle. Kraść, atakować itd. Wewnątrz społeczności, wystarczy, że się upije i kogoś obrazi, a już ma problemy do końca życia.


---------------------------

Pierwsza historyczna wzmianka o Cyganach w Europie pochodzi z połowy XI wieku n.e., można ją znaleźć w Żywocie Jerzego Matharsmindel z Góry Athos i wskazuje na obecność ich w Konstantynopolu. Dokument ten mówi o ludziach nazywanych 'Asincan', znanych z trudnienia się czarami i kradzieżą. Drugi pod względem chronologii zapis pochodzi z 1322 roku, od Simona Simeonisa, franciszkanina pielgrzymującego do Ziemi Świętej i odnosi się do napotkanych na Krecie Cyganów, jednak nie nadaje im żadnej nazwy. O tym, że Romowie nie pochodzą z Egiptu dowiedziano się dopiero w XVIII wieku i jako ich ojczyznę wskazano Indie (5).
Antropolodzy są dziś zgodni, że pierwszą ojczyzną protoplastów Romów były Indie, nie potrafią jednak dokładnie określić rejonu. Lech Mróz pisze, że zazwyczaj za ich przodków uznaje się pariasów, czyli przedstawicieli najniższej kasty wśród Hindusów. W odróżnieniu od większości badaczy antropolodzy pochodzenia cygańskiego wywodzili genezę swojej grupy etnicznej z wyższych warstw społecznych (6). Widać tu wyraźnie wpływ stereotypów na stawiane hipotezy badawcze, wydaje się, że większość badaczy kieruje się negatywnym stereotypem Cygana, natomiast naukowcy tej narodowości starają się chronić swoją pozytywną tożsamość (7).
Argumentem potwierdzającym wywodzenie się Romów od pariasów miałoby być wykonywanie przez nich podobnych prac. Jest to jednak zależność pozorna, gdyż współcześni Cyganie niejednokrotnie są zmuszeni do podejmowania prostych, niewymagających kwalifikacji prac z powodu swojej niskiej pozycji w społeczeństwie, która jest wynikiem dyskryminacji, a nie dlatego, że mają do nich jakieś antropologicznie uwarunkowanie predyspozycje. Dokumenty z XIX i początków XX wieku wśród zawodów wykonywanych przez Romów wymieniają najczęściej kowalstwo, wróżbiarstwo, handel, tresurę zwierząt, muzykę, taniec. Podobnymi pracami trudnili się pariasi w Indiach. Wzmocniło to jeszcze bardziej już i tak powszechne skojarzenia Cyganów z nędzą, nizinami społecznymi, brakiem higieny, prymitywizmem, niskim wykształceniem, kontaktami ze środowiskiem przestępczym, czyli generalnie ludźmi z marginesu społecznego (8).
Naukowcy próbowali szukać analogii między Cyganami a różnymi grupami etnicznymi, żyjącymi na subkontynencie indyjskim i zajmującymi najniższe pozycje. Jedna z najbardziej przekonujących analiz wywodzi ich od plemienia Domów, ponieważ nawiązuje nie tylko do stylu życia, ale też do podobieństwa nazwy: Rom - dom, dla językoznawców nie jest jednak jasne, czy 'd' mogło przejść w 'r'. W rzeczywistości nie znaleziono do tej pory ani jednej grupy, która opierając się na analizie języka mogłaby zostać w sposób nie budzący wątpliwości, albo przynajmniej uzasadniony uznana za pokrewną Cyganom (9).
Pionierem poszukiwania protoplastów współczesnych Cyganów w wyższych warstwach społecznych Indii był J. Kochanowski (10), nazwa "Rom" pochodzi jego zdaniem od Ramy - imienia bohatera eposu sanskryckiego "Ramajany", który występuje tu jako wcielenie boga Wisznu. Przodkami Romów według niego mieliby być dwojakiego pochodzenia - ciemnoskórzy i jasnoskórzy, ci pierwsi pochodzą od Scythian, a drudzy od Kasztrjów, aryjskich wojowników, będących klasą panującą.
Za najstarsze znane źródło na temat dziejów Cyganów uważa się Księgę Królewską, dedykowaną twórcy wielkiego imperium, władcy Afganistanu i Pakistanu - Mahmudowi z Ghazy, ukończoną w roku 1010. Autorem księgi jest Abulkasem Ferdousi, rozdział odnoszący się do Cyganów nosi tytuł 'Szahname' i dotyczy władcy perskiego Bhrama V. W księdze tej występuje wędrowne plemię Luri, z którego król chciał uczynić rolników, jednak bez sukcesu: Tak oto zgodnie z królewskimi słowami, po dziś krążą Luri po świecie, ťpies i wilk jest im podróży towarzyszem - nocleg na drogach i cichaczem złodziejstwoŤ (11). Nazwa Luri jest podobna do współczesnej nazwy pewnej grupy Cyganów, Luli, mieszkających w centralnej Azji, których charakteryzuje wędrowny tryb życia, zajmowanie się wróżbą, żebraniną i leczeniem. W języku irańskim 'loli, lori' oznacza śpiewaka ulicznego, kurtyzanę, jako przymiotnik funkcjonuje w znaczeniach miły, delikatny, inteligentny. Perskie słowo 'loli, lori' może być wymawiane jako 'luri' oznacza więc ludzi zajmujących się tańcem i śpiewem, nie wiadomo jednak czy stanowili oni określoną grupę etniczną. 'Luli' jako nazwa własna jest też nazwą grup etnicznych republiki Tadżyckiej i Uzbeckiej byłego ZSRR oraz Iranu, które zarobkowo zajmują się muzyką. Istnieje wiele wzmianek w literaturze perskiej na temat śpiewaków i tancerzy luri, lori lub Luri, Luli, co sugerowałoby, że wspólna dla nich i Cyganów może być najwyżej indyjska praojczyzna. Księga Królewska w rzeczywistości nie wnosi więc nic do badań nad pochodzeniem antropologicznym Cyganów.
Według innych analiz prowadzonych przez holenderskiego orientalistę J. de Goeje protoplastami Cyganów miała być grupa etniczna wywodząca się z Indii, zwana Dźatami, a po arabsku Zott. Grupa ta miałaby według Księgi Królewskiej zamieszkiwać na terenie Bizancjum zanim zostali pokonani przez Bizantyjczyków w 855 roku n.e., jednak w języku romani nie występują arabizmy, co falsyfikuje tę hipotezę (12).
Analizy lingwistyczne dostarczają bardziej przekonywujących dowodów, aniżeli analiza tekstów pisanych. Język romski w trakcie wędrówek przyjmował elementy perskie, armeńskie oraz greckie (co pozwoliło rekonstruować trasy wędrówek), także język ich przodków ewoluował w ciągu wieków.
Obecnie uważa się, że podobieństwo dialektów romani do języków Indii, zwłaszcza sanskrytu, jest znaczne. Analizy tych zbieżności koncentrowały się na słownictwie, podobieństwie struktur gramatycznych i odpowiedniości głosek. Pierwsze analizy słownikowe pochodzą sprzed około 200 lat i wskazują przykładowo na podobieństwo zaimków osobowych, które względnie rzadko ulegają zapożyczeniu. Bardziej istotne dla określenia pokrewieństwa jest jednak podobieństwo gramatyki. A. Fraser pisze: podobieństwo fleksyjne romani i sanskrytu widać na pierwszy rzut oka, jeśli tylko porówna się, powiedzmy, zakończenia czasownika, deklinację rzeczowników albo końcówki i stopniowanie przymiotników czy też przysłówki i imiesłowy. Widać również wyraźnie, że nieco później w romani zachodziły, podobnie jak w innych językach nowoindyjskich, upodobnienia pod względem dźwięczności (13). Zasady słowotwórstwa, takie jak rozwój zaimków osobowych i pytających, zasada tworzenia rzeczowników abstrakcyjnych, zamiana dopełniacza na przymiotnik dzierżawczy przez dodanie końcówki przymiotnikowej oraz wiele innych podobieństw między romani a językami nowoindyjskimi wskazują, że język Cyganów wykształcił się w czasach posanskryckich.
Precyzyjnego określenia regionów Indii, z których pochodzą Cyganie, próbowano dokonać posługując się metodą znaną pod nazwą leksykostatystyka. Opracował ją amerykański językoznawca Morris Swadesh w latach pięćdziesiątych XX wieku. Celem tej metody było przybliżone określenie czasu podziałów językowych, opiera się ona na obserwacji, że im dłuży czas upływa od momentu, w którym pochodzące od wspólnego przodka języki tej samej rodziny oddzieliły się od siebie, tym większe jest ich zróżnicowanie. W przypadku podstawowego słownictwa czasowy współczynnik zmiany jest względnie stały, natomiast w odniesieniu do fonologii i struktury języka współczynnik ten jest zmienny. Analizy te wydają się wskazywać na przemieszczanie się przodków dzisiejszych Romów na terenie samego subkontynentu indyjskiego.
Protoplastów współczesnych Cyganów szukano także korzystając z metod antropologii fizycznej. Najobszerniejsze badania pochodzą z roku 1932 i były prowadzone przez Eugene'a Pittarda na licznej grupie Cyganów i Cyganek, głównie pochodzących z Bałkanów. Cyganów mierzono za pomocą taśmy i cyrkla antropometrycznego, okazało się, że ich wzrost jest wyższy od średniej dla populacji europejskiej, proporcja długości nóg do tułowia także się różni na korzyść długości nóg. Kształt głowy zbliżał się w kierunku dolichocefalii, co oznacza długą i wąską czaszkę. Cyganie mieli niewielkie uszy, czarne włosy, duże oczy i intensywnie zabarwione tęczówki, nos długi, wąski i prosty. Pittard wypowiadał się na temat wyglądu Cyganów bardzo pozytywnie: wśród nich często trafiają się urodziwi mężczyźni i bardzo piękne kobiety. Śniada cera, kruczoczarne włosy, ciemnobrązowe duże oczy, ożywione albo rozmarzone, prężna postawa i harmonia ruchów stawiają ich pod względem fizycznego piękna wysoko ponad wieloma europejskimi ludami (14).
Wyniki badań Pittarda odbiegały od wcześniejszych, prowadzonych na znacznie mniejszych populacjach, uznał on, że pochodzenie antropologiczne Cyganów może być mieszane, a nie jak wcześniej sądzono - indyjskie. Późniejsze badania genetyczne na podstawie grup krwi nie wniosły zbyt wiele nowego, jednak potwierdzają hipotezę o indyjskim pochodzeniu Romów: grupa B występuje w tej populacji znacznie częściej, niż w populacji europejskiej, podobnie jak ma to miejsce wśród Hindusów. Reasumując można powiedzieć, że wbrew temu, co sami Cyganie głosili na swój temat, ich ojczyzną nie jest Egipt, tylko Indie, nie sposób jednak powiązać ich z określoną grupą społeczną w tym kraju: Ludzie posługujący się romani ulegali na przestrzeni wieków wielu historycznym, demograficznym, społecznym i językowym wpływom, podobnie jak ludy Indii oraz języki, którymi się posługiwały. Po tak długim czasie walką na straconych pozycjach mogą okazać się poszukiwania zmierzające do wskazania ludu (czy ugrupowania), z którego wywiedli się w przeszłości europejscy Cyganie albo, który jest z nimi najbardziej spokrewniony (15).


-----------
Kultura Romów to przede wszystkim pieśń ludowa i muzyka, a także literatura - baśnie i wiersze. Literatura nie ma jednak swojej historii z powodu braku pisma cygańskiego. Romowie nie rozwinęli w ogóle sztuk plastycznych. W dziedzinie literatury ludowej ważne miejsce zajmują przysłowia, będące nośnikiem ludowej mądrości, przykładowe to:

Nadzieja pozwala ci spodziewać się, ale życie nie zawsze pozwala ci żyć
Życie składa się z wielu kłamstw i z odrobiny prawdy
Nie porzucaj wielkiej drogi dla malutkiej
Wsadź kota do worka - i tak mu wyjdą pazury
Utnij sobie język, zanim język utnie ci głowę, 
Gdzie była woda tam i będzie
Nogi nie chodzą, usta nie jedzą

Cyganie równie chętnie powtarzają zagadki ludowe:
Im bardziej to obkrawasz, tym większe się staje (dziura)
Co wszystko żyjące na świecie czyni jednocześnie?(starzeje się)
Mam ja siostrzyczkę, która co noc płacze..." (świeca)
Dokąd prowadzi cygańska droga?(do lasu)
Jakim językiem mówią Cyganie? (czerwonym) (27).

-------------

    Często praktykowany jest zwyczaj, że na chrzcie lub w dokumentach Rom dostaje imię pochodzące z kultury, w której mieszka ale we wspólnocie wszyscy zwracają się do niego jego cygańskim imieniem, które może brzmieć np.

W przypadku chłopca:

Bochun,   Babaj, Baszkir,  Perhan, Tytus, Gawol, Bukano, Karpio, Weszo, Raszaj, Salwador, Aladyn, Boyko, Boldo,  Ferka, Alfonso, Gudada,  Gunnar, Graf,  Masio,  Merikano, Pali, Pesha, Pavel, Petsha, Pitivo, Pitti,  Punka, Penko, Shandor, Simionce, Stevo, Tarzan,Tobar,  Zindelo

A w przypadku dziewczynki:

Poziomka, Lala, Zouszka (czyli po rosyjsku Kopciuszek), Kleopatra, Małyszka, Bruma, Dika, Donka, Drina, Esmeralda, Fifika, Jofranka, Kizzy, Luludia, Mala, Mirela, Nadia, Shofranka, Simza, Stanka, Vadoma, Viollca, Karmen, Cytryna, Ruda, Motyl,  Milano, Mucha.

    Romowie mogą studiować w języku romskim na Uniwersytecie Europy Południowo – Wschodniej.

    5 listopada jest Światowym Dniem Języka Romów.

----------------


Romanipen
Wartości, do których stale odwołują się Romowie (mimo zróżnicowania wśród poszczególnych grup) to “romanipen”. Pod tym tajemniczym hasłem kryje się całe sedno bycia Romem, prawym człowiekiem. Romanipen jest jak kompas, jasno określa zasady zachowania się w stosunku do współbraci: określa czym jest prawda, starszeństwo, szacunek. Według tego kodeksu najgorszym przestępstwem jest oszustwo wobec „swoich”, zaś najważniejszą wartością jest lojalność wobec grupy. Nakazy dotyczą w głównej mierze idei rytualnej czystości-nieczystości, a także związków społecznych, ze szczególnym uwzględnieniem relacji rodzinnych, wewnątrz- i między grupowych oraz relacji z obcymi (których nazywa się “gadziami”).

Najważniejszych nakazy to:
-przestrzeganie kodeksu zakazów , których złamanie powoduje skalanie. Skalanie grozi sankcjami, i w ostateczności może doprowadzić do wykluczenia ze społeczności zwanego “magerdy” (co dla Roma jest gorsze od śmierci). Tradycyjne instytucje, które zajmują się kontrolowaniem norm cygańskości, decydują o nałożeniu lub zdjęciu sankcji.
-Życia w zgodzie z tradycją, dumy z bycia Romem, która manifestuje się m. in. przez: posługiwanie się językiem romani w kontaktach z innymi Cyganami, udzielanie pomocy współbraciom, przestrzeganie obrzędów i rytuałów, wybieranie sobie na współmałżonka osobę z tej samej grupy.

Ponadto romanipen wyznacza:
-gościnność;
-szacunek dla kobiet, które dotyczy także dziewcząt – pod warunkiem, że są dziewicami
-szacunek dla starszych
-uznawanie autorytetu tradycyjnych przywódców. Ich rolę odgrywają poszczególne osoby (zwani baro rom, bulibaša, čhibalo, vajda, vujtoitd), jak i powszechnie szanowana starszyzna. Autorytety te stoją na straży tradycyjnych wartości, pełnią rolę zwyczajowego sądu.

W romanipen zawarte są również normy związane z jedzeniem oraz zachowaniami (zwłaszcza wobec kobiet).
Kolejną ważną funkcją, którą pełni kodeks jest podział świata na to co czyste i nieczyste.

Za nieczyste uważa się m. in. :
Wszystko co związane z krwią,
spożywanie końskiego mięsa,
bieliznę kobiety,
kobietę w czasie menstruacji czy porodu.
W niektórych grupach kalający jest kontakt z ziemią.

---------------

    Wróżbiarstwo- uprawiane wyłącznie przez kobiety, dziś mniej popularne na ulicy raczej w prywatnych gabinetach gdzie wróżka Emanuela czy Izaura przepowie nam naszą przyszłość. Kiedyś wykorzystywano bardziej oryinalne akcesoria np. "diabełki" czy woskowe"trupki". Dziś popularniejsze jest wróżenie z ręki, fusów lub specjalnych kart zwanych “cygańskimi”.

Ich pochodzenie do dziś nie jest jasne. Prawdopodobnie ich korzeni należy poszukiwać w Chinach, Persji, albo w Egipcie i Indiach. Zostały popularyzowane w XIX wieku przez Romów i od początku służyły do opisywania przyszłego losu. Składają się z 36 kart i jednej białej. Przedstawiają ważne rozmaite sceny, ważne wydarzenia oraz silne emocje – miłość, strach, tęsknotę.Nie posiadają kolejności numerycznej i nie mają oznaczeń w postaci znaków umownych. Każda karta posiada natomiast swą własną nazwę.

Poza powyższymi kategoriami niektóre grupy Romów jako tradycyjne zajęcie traktują również najemną pracę na roli oraz żebractwo.

Z zajęciami związanymi z uprawą ziemi jest jak już wspominałam sprawa bardzo niejednoznaczna. Przez stulecia były dostępne jedynie dla osiadłych Romów z terenu Bałkanów, Kotliny Panońskiej i łuku Karpat. Trzeba pamiętać, że w kulturze Indii oraz Bliskiego Wschodu ogólnie niżej ocenia się profesje związane z rolnictwem, jako ponoć nie wymagające wysiłku umysłowego (nie to co handel czy sztuka). Uprawa roli z definicji wymaga częstego kontaktu z ziemią, która w hinduizmie kojarzona jest z nieczystością. Kolejna sprawa, że Romowie na ogół nie posiadali własnych ziemi, więc zmuszeni byli do wynajmowania się tym, którzy ją mieli, co stawiało ich niżej od właścicieli.

Podobnie niejednoznaczna jest kwestia żebractwa. Niektóre grupy uważają ją za profesję kalającą, inne zaś traktują jako pełnoprawne zajęcie (wykonywane w większości przez kobiety).

-----

W co wierzysz Cyganie? W co każesz panie.

Mówi dość rasistowskie przysłowie (przepraszam, że je cytuję) ale jest w nim odrobina prawdy.

Romowie nie są związani z żadną wspólną tradycją ani doktryną religijną. Romanipen, wywodzi się co prawda z kultury hinduistycznej ale wiele jej elementów zostało zaczerpniętych z wierzeń innych narodów, z którymi Romowie mieli styczność podczas swej wędrówki. Ponieważ większość krajów na których przebywali Romowie wymagała od nich identyfikacji z dominującą religią, naród przyjmował rozmaite doktryny by potem zmienić je na obowiązujące w kolejnym państwie. Asymilacja religijna była warunkiem przetrwania i uniknięcia prześladowań na tle wyznaniowym. Dziś większość Romów zamieszkałych w krajach muzułmańskich jest wyznawcami islamu, zaś w chrześcijańskich –chrześcijaństwa. Niekiedy pod wpływem relacji z grupami wyznającymi religie mniejszościowe, Romowie przystępowali do ich wspólnot. Można więc spotkać np. Romów wyznawców judaizmu czy świadków Jechowy. Bywa również i tak, że przybywając do kraju laickiego lub cieszącego się tolerancją religijną, Romowie pozostawali przy wyznaniu, które praktykowali w poprzednim miejscu zamieszkania. Stąd np. większość polskich Kełderaszy jest do dziś wiernymi Kościoła Prawosławnego, ponieważ prawosławie było dominującą wiarą terenów Rumunii, z których ta grupa przybyła w XIX wieku. Poza konkretną deklaracją po stronie danego wyznania religijność romska często ulegała wpływom lokalnych wzorów kulturowych, które nigdy nie są homogeniczne. Dlatego np. na obszarach styku kultur, jakim są Bałkany, Romowie, podobnie jak inne grupy etniczne, niezależnie od oficjalnego wyznania posiadają bogatą obrzędowość sięgającą korzeniami zarówno islamu, jak i chrześcijaństwa, zaś w krajach, w których negowano wiarę (np. w byłym ZSRR) kultura duchowa Romów jest w równym stopniu zeświecczona, jak wśród innych członków społeczeństwa.

Zakładnie jednak, że Romowie po prostu przyjmują religię państwa, na terenie którego mieszkają jest dużym uproszczeniem. Kolejnym, choć bliższym prawdy będzie stwierdzenie, że religia Romów to żywy miks wiary panującej w otoczeniu,wierzeń indyjskich, pogańskich oraz własnych tradycji. Mogą być np. praktykującymi katolikami i recytować w stosownych ku temu chwilach zaklęcia, wierzyć we wróżby i klątwy oraz odprawiać uroki. Niektóre grupy zachowały legendy o bóstwach hinduistycznych: Brahmie , Indra, Vishnu, Agni, Lakhsmi, Prithvi , którą czasem czule nazywają Mattą lub Mautią (matką). Żywa jest wiara w demony i złe duchy. Mają też własny, specyficzny pogląd na to co się dzieje z duszą zmarłego po śmierci, co opisałam TU.

Romską patronką jest Czarna Sara - Kali Sara, zwaną też Czarną Madonną. Co rok, w maju tysiące Romów z całej Europy przybywa do Les Saintes Maries de la Mer w Francji , aby uczestniczyć w ceremonii adoracji „świętej Sary”.

Wśród chrześcijańskich świętych znajdziemy Roma. Jest nim bł. Zefiryn, który w lipcu 1936 roku, w czasie wojny domowej w Hiszpanii stanął w obronie kapłana, maltretowanego w Barbastro przez republikańskich żołnierzy. Został wtedy aresztowany, z obietnicą uwolnienia, jeśli sprofanuje różaniec. Ponieważ odmówił, został miesiąc później rozstrzelany. Papież Jan Paweł II 4 maja 1997 roku dokonał beatyfikacji Zefiryna. Do Rzymu, gdzie odbywała się uroczystość przybyło wówczas kilkadziesiąt tysięcy Romów z całego świata.

Obecnie jak ujawnił to w wywiadzie dla “L'Osservatore Romano” arcybiskup Antonio Maria Vegliò, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących w Kościele katolickim jest około stu duchownych – kapłanów, diakonów, zakonników i zakonnic pochodzenia romskiego.
Jakiego wyznania są Romowie w Polsce?

Romowie w Polsce to w zdecydowanej większości wyznawcy Kościoła Rzymskokatolickiego, oraz (w mniejszym procencie) wyznawcy prawosławia (wspomniani Kałderasze), członkowie Kościoła Zielonoświątkowców i Związku Świadków Jehowy.

Wspominając o związku Romów z kościołem w Polsce nie można zapomnieć o ksiądzu Edwardzie Wesołku byłym krajowym duszpastrzu Cyganów. Ksiądz Wesołek z Romami zetknął się po raz pierwszy jeszcze przed wstąpieniem do zakonu Jezuitów (który później, po zakończeniu pełnienia funkcji duszpasterza Romów opuścił, zaniepojony odsuwaniem się księży od tradycyjnych form religijnych i przeszedł do pozostającego w stanie schizmy lefebvrystycznego Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X .). Później, w nowicjacie, przygotowywał grupy dzieci cygańskich do Pierwszej Komunii. Po tych pierwszych doświadczeniach, już jako kapłan zobaczył w ewangelizowaniu Romów swoją misję. Jego działalność wpłynęła na decyzję Episkopatu, który w 1978 roku utworzył stanowisko krajowego duszpasterza Cyganów i zaakceptował kandydaturę księdza Edwarda na tę funkcję. Za jego sprawą wśród Romów popularna stała się idea pielgrzymek do sanktuariów maryjnych, zwłaszcza na Jasną Górę.W 1981 roku 8 grudnia udało mu się tam zgromadzić przedstawicieli wszystkich romskich grup z Polski. W ten sposób przyczynił się do ponadszczepowej integracji polskich Romów a sam dzień 8 grudnia stał się datą corocznych romskich pielgrzymek. Zapoczątkował także wydawanie pierwszego pisma dla Romów ( które jest poświęcone głównie tematyce religijnej "Deweł Sarengro Dad" czyli"Bóg Ojciec Wszystkich”). Jego zaangażowanie objawiało się też w tym, że nauczył się języka Romów, wygłaszał w nim kazania i udzielał ślubów w Bydgoszczy. Podobno miał w planach przetłumaczenie na język cygański tekstu mszy świętej. Zdobył te teksty w innych narzeczach Romów, ale z powodu trudności ze znalezieniem odpowiedniego słownictwa, w końcu zrezygnował. Dziś uważa, że językiem liturgii powinna być łacina.

Inną ważną postacią dla polskich Romów jest ks. Stanisław Opocki, który w roku 1986 zainicjował trwającą do dziś tradycję cygańskich pielgrzymek do sanktuarium w Limanowej, w której uczestniczą także Romowie z Słowacji.

------------

Wiersze Papuszy:

GDZIE JEST MOJA SPÓDNICA
ZE WSZYSTKICH KWIATÓW ŚWIATA
(kaj sy miri podźi)
Panie, gdzie jest moja spódnica,
ta czerwona i biała,
ze wszystkich kwiatów świata?
Kto mi ją podarł na strzępy?
Gdzie ona jest, powiedzcie!
Mój Boże, taka śliczna była,
jakże mam ją zapomnieć?
Moje białe, czerwone i zielony lasy,
moje czarne wieczory,
godziny północne
już nic nie pamiętają
i nie wiedzą wcale,
gdzie chłopka jakaś,
a może Cyganka,
chodzi w mojej spódnicy,
śmieje się i śpiewa!

Panie, jak ja ją szyłam!
Jak ją układałam!
Daleko w górach, dolinach przystaję,
tu i tam się rozglądam:
gdzie jest moja spódnica
czerwona, biała, czarna,
ze wszystkich kwiatów świata?

I zawołałam: – co się stało?
Chcecie gdzieś zgubić suknię moją?
Jest ona jeszcze,
choć już bardzo stara.
Dawno ją szyłam sobie,
aż raz z rąk mi wypadła,
kiedy sen mnie zmorzył.
Alem się obudziła i wróżę ci, panie,
że ją znajdę jeszcze.
(1970)




Jacy są inni znani Romowie (lub osoby o romskich korzeniach)?

Lista jest oczywiście niepełna:
Margita Reiznerová- autorka baśni
Kerope Petrovich Patkanov- naukowiec
József Holdosi - pisarz węgierski
Charlie Chaplin-aktor i reżyser
Karol Parno Gierliński- rzeźbiarz i prozaikEdward Dębicki- poeta i muzyk, autor muzyki filmowej i scenarzysta
Elvis Presley- któż nie zna Elvisa?
Juscelino Kubitschek- prezydent Brazylii
Mădălin Voicu- rumuński polityk
Ágnes Osztolykán- węgierska polityk
Nikolai Slichenko – aktor rosyjski
Dawid Kostecki- bokser
Pola Negri- aktorka
Edyta Górniak- piosenkarka
Jesús Navas - piłkarz
Mihaj Burano- muzyk
Tony Gatlif -reżyser
Edward Majewski- malarz

--------

Wróżbiarstwo

Fragment obozowiska cygańskiego na skraju lasu, prawdopodobnie nieopodal jakiejś miejscowości – w takich właśnie miejscach, jak na ilustracji obok, Romnie decydowały się wykonywać jeden z bardzo charakterystycznych zawodów romskich – wróżbiarstwo. Widoczne na pierwszym planie wróżenie z kart było najpopularniejszym sposobem przepowiadania przyszłości. Drugim mniej popularnym sposobem znanym również współcześnie jest wróżenie z ręki.

“Cyganka prawdę ci powie, szczęście niedaleko, ale musisz się kochana od Cyganki dowiedzieć, gdzie masz twojego szczęścia szukać…”. Najczęstszym sposobem zarabiania kobiet romskich było chodzenie po prośbie i wróżenie z kart, ze zdjęcia, z lusterka oraz czytanie “z ręki”. Był to jeden z ważniejszych sposobów utrzymywania rodziny. Wróżące Romnie ubierały się tradycyjnie w długie fałdziste spódnice, w kolorowe chusty wiązane na głowach lub narzucone na ramionach. Sztuka wróżenia z kart jest bardzo stara i obwarowana wieloma regułami. Jej tajemnicę matka przekazywała córce, a nauka rozpoczynała się od najmłodszych lat. Do przepowiadania przyszłości zazwyczaj używa się kart Tarota, które pojawiły się w Europie na przełomie XIII i XIV w. i początkowo służył jako karty do gry. Interpretacja wróżby zależy od kontekstu wszystkich kart, ich ułożenia i zajmowanej pozycji. Zwykłych kart do gry używa się do stawiania pasjansa, który odpowiada na konkretne pytania. Skuteczność wróżby zależy zarówno od skuteczności działań Cyganki, jak i podatności na sugestię osoby, której wróżba jest przekazywana. Romnie przy wróżeniu z kart wykorzystują obserwację, wiedzę psychologiczną, a także trudne do określenia umiejętności na pograniczu telepatii i hipnozy. Wyjątkowe zdolności uznawane za nadprzyrodzone w tym zakresie są wśród Cyganek bardzo rzadkie, jednak i takie się zdarzają.

Karty wywodzą się z Azji. Za ojczyznę kart uważa się Chiny. Najwcześniejsze wzmianki pochodzą z X wieku. Podobno karty wynaleziono w haremie chińskiego pałacu cesarskiego. Mieszkające w nich kobiety wiodły niesłychanie nudne życie. Prawdopodobnie jedna z nich by urozmaicić sobie czas, wynalazła karty do gry. Z Chin karty dotarły do Egiptu i innych krajów arabskich, prawdopodobnie przez Persję. Do Europy trafiły z Dalekiego Wschodu w czasie wypraw krzyżowych. Podobno najpierw dotarły do Włoch, które w tym czasie utrzymywały rozległe kontakty na wschodzie. W Polsce pierwsze karty pojawiły się w XVI wieku.
Pełna talia to 52 karty w czterech kolorach: kier, karo, pik i trefl, plus trzy jokery, pełniące funkcje pomocnicze. Wróżenie z kart zwane jest kartomancją lub stawianiem kabały. Choć zwyczajnej talii kart niektórzy odmawiają magicznych właściwości, to pomiędzy kartami można dostrzec niezwykłe zbieżności. Klasyczna talia składa się z 52 kart i tyle samo jest tygodni w roku. Jeśli w styczniowy poranek potasujesz swoją talię, a następnie zaczniesz po kolei wykładać karty , to możesz sporządzić dokładną noworoczną wróżbę. Każda karta oznaczać będzie wówczas kolejny tydzień nowego roku. Jej znaczenie ujawni ci przestrogę i wskazówkę. Choć karty drukowane są w kolorze czerwonym lub czarnym, to określenie “kolor” tradycyjnie dotyczy symbolu, jakimi są opatrzone. Talia dzieli się na cztery kolory – kiery (zwane sercami lub czerwieniem), karo (zwane dzwonkiem), trefle (zwane żołędziami) oraz piki (zwane winem). Cztery kolory kart kojarzone są z czterema porami roku lub z czterema żywiołami. Karo to wiosna i świeże powietrze. Kier to lato i buzujący ogień. Trefl to jesień i życiodajna woda. Pik to zima i cierpliwa ziemia. Zapamiętaj pory roku odpowiadające kartom, a podczas wróżenia łatwiej znajdziesz odpowiedź na pytanie kiedy wróżba się ziści. Do postawienia kabały używać można 24 kart, od asów do dziewiątek lub więcej np.; 32 kart. Popularny typ kart posiada podwójny wizerunek figur i symetryczność rysunku. Figury w talii kart przedstawiają ludzi i ich zamierzenia. To prawdziwy dwór królowej, który jak w “Alicji w krainie czarów” zdradzi ci zamierzenia przyjaciół i wrogów.

-----------------

Tresura niedźwiedzi

Na ilustracji widzimy grupę cygańskich treserów niedźwiedzi w trakcie pokazu na terenie obozowiska. To właśnie tam codziennie trenowano zwierzęta przygotowując je do występów, które zazwyczaj odbywały w trakcie jarmarków i targowisk. Często organizowano też pokazy w małych miasteczkach i wioskach wędrując od domu do domu. Współcześnie widok tresowanych przez Romów niedźwiedzi należy do rzadkości, można ich spotkać jedynie w małych grupach cyrkowych wędrujących gdzieniegdzie po Europie.
Tresurę niedźwiedzi uważano za jedno z popularniejszych zajęć Cyganów, uprawianą od pokoleń i uznawaną jako sztandarowy element sztuki cyrkowej. Bardzo widowiskowy i atrakcyjny charakter pokazów, na który wpływ miały z pewnością sukcesy jakie odnosili w tresurze tych zwierząt, przyczynił się do dużej popularności tych występów prawie w całej Europie. Niektóre rody romskie takie jak Ryćiara czy Urusarii nazwę swojej grupy wywodzą od wykonywanej profesji. Radziwiłłowie w XVII wieku na Litwie założyli znany w całej Europie ośrodek tresury niedźwiedzi tzw. akademię niedźwiedzią zwaną również akademią smorgońską. W niej to Romowie tresowali zwierzęta, przygotowując je do występów artystycznych. Lata świetności akademia przeżywała za czasów Karola Radziwiłła, zwanego “Panie Kochanku” (XVIII w.), który wyznaczył na jej zwierzchnika mianowanego przez siebie króla cygańskiego – Jana Marcinkiewicza. Ośrodek został zamknięty w latach 1830-1831 (powstanie listopadowe). Romowie zajmowali się również tresurą innych zwierząt np. ptaków, psów, kóz czy małp. Największą popularność tresura niedźwiedzi osiągnęła na Litwie i Bałkanach. W Polsce zanikła krótko przed drugą wojną światową.

-------------------

Obozowisko

Obozowisko cygańskie zilustrowane na rysunku zawsze swoim charakterem wskazywało, że jest to miejsce przeznaczone do czasowego zamieszkania. Każdy, kto się do niego zbliżał mógł mieć odczucie, że narusza czyjeś terytorium. Jego mieszkańcy mogli tutaj czuć się bezpiecznie i zajmować się swoimi codziennymi obowiązkami. Obozowisko to również, albo przede wszystkim, “przerwa w podróży”. Kobiety romskie wykorzystywały ten czas głównie na zdobywanie żywności i przygotowywanie posiłków. Dużo czasu i pracy poświęcały zbieraniu suchego drewna, bez którego nie mogłyby ugotować jedzenia, podgrzać wody do prania oraz ogrzać swojej rodziny w chłodne dni. Wreszcie miały więcej czasu dla swojej czasem dość licznej gromadki dzieci.

Cyganie na obozowiska wybierali często miejsca urokliwe, stanowiące głównie polany leśne z dostępem do wody z jeziora lub strumienia. Czasem były to zarośla rzeczne w pobliżu wiosek lub miast. Cygańskie obozowiska charakteryzowały się rozstawionymi wozami, namiotami i szałasami typu pasterskiego, budami zbitymi z drewna oraz unoszącymi się dymami z ognisk i różnego typu kuchni. Cygańskie namioty miały różne kształty. Od prymitywnych wykonanych z trzech kijów przykrytych kawałkiem tkaniny, czasem maty z trzciny lub słomy, do dużych o dwóch pomieszczeniach krytych płócienną płachtą. W namiocie rozkładano wełniane dery, kołdry, a w pobliżu wejścia w dołku rozpalano ogień. W dawnych czasach, kiedy Romowie wędrowali przez cały rok, podczas zimy – w miejscu, gdzie miał być rozstawiony namiot – rozpalali wielkie ognisko, żeby ziemia się rozgrzała. Po jego wygaśnięciu na to miejsce kładli słomę lub siano i dopiero stawiali swoje namioty lub szałasy. To fascynujące, jak Romowie potrafili sobie radzić w tak czasem skrajnych i prymitywnych warunkach.


--------
1. Mróz, L: Geneza Cyganów i ich kultury, Wydawnictwo Fundacji 'Historia pro Futuro', Warszawa, 1992, s. 4 - 5
2. Nowa Encyklopedia PWN, Wyd. Naukowe PWN
3. Faser, A.: Dzieje Cyganów, Wydawnictwo naukowe PWN, Warszawa, 2001
4. Mróz, op. cit.

5. Ficowski, J.: Cyganie na polskich drogach, Wydawnictwo Literackie, Kraków, 1965

poniedziałek, 29 września 2014

Opowieść o tym jak Cygan okpił diabła

Jak Cygan okpił diabła

Było raz trzynastu młodych Cyganów, którzy od urodzenia mieszkali w jednym ogromnym lesie. Postanowili oni którejś wiosny, że odłączą się od taboru i pójdą gromadą w świat, aby poznać obce miasta i obcych ludzi.

Bardzo byli ciekawi świata, a las poznali już od końca do końca i od korzeni aż po czuby sosen. Wędrowali parę lat od miasta do miasta i od wsi do wsi. Nigdzie nie zaznali biedy ani głodu, bo wszędzie trafiała im się dobra robota i zarobek. Ale razu pewnego zawędrowali na ogromną pustynię, gdzie nie było żywej duszy. Nie było tam drzewa – ani nawet krzaka, nie było rzeki – ani nawet strumyka, trawy – ani nawet trawki. Trzy dni błądzili po tej okolicy zapomnianej przez Boga i ludzi, aż wreszcie czwartego dnia dotarli do wielkiej jaskini, zamkniętej na żelazne wrota. Byli bardzo zmęczeni i bardzo głodni, zastukali więc do tych wrót myśląc, że może mieszkańcy jaskini dadzą im jeść i pić. Wrota odemknęły się ze straszliwym zgrzytem i na głowy przybyszom osypało się mnóstwo rdzy – widać dawno już nikt żelaznych wrót nie otwierał. Na progu stanął kulawy diabeł i zapytał:
– Czego tu chcecie? Jesteście głodni i spragnieni? Wejdźcie, a ja dam wam jeść i pić!

Cyganie weszli do mieszkania diabła i zaraz zasiedli do stołu. Diabeł nagotował im smacznego mięsa, ugościł dobrym jadłem i napitkiem, toteż nasycili głód i ugasili pragnienie. Po jedzeniu odsapnęli, wypalili swoje fajeczki i pożegnawszy się z diabłem, zaczęli wychodzić.

Wtedy diabeł podszedł do drzwi i wypuścił wszystkich prócz ostatniego.
– Ugościłem was – powiedział – więc ostatni do mnie należy. Zatrzymuję go!
I kiedy dwunastu było już na dworze, diabeł zatrzasnął za nimi żelazne wrota, a trzynasty Cygan został w diabelskiej jaskini.

Dwunastu Cyganów wyruszyło na dalszą wędrówkę. Byli smutni i zmartwieni, że utracili swego trzynastego towarzysza podróży. Chcieli uciekać jak najdalej od mieszkania diabła , ale pustynia była tak wielka, że zabłądzili i po trzech dniach znaleźli się znów w pobliżu jaskini.

Głód tak im doskwierał, że ledwo trzymali się na nogach.
– Może zapukamy znowu do żelaznych wrót! – zapytał jeden z dwunastu Cyganów.
– Dobrze! – odpowiedzieli Cyganie. – Co będzie, to będzie, ale najemy się do syta.
I zapukali. Kulawy diabeł otworzył im wrota i tak jak przedtem nakarmił i napoił. Ale kiedy już wychodzili z jaskini, stało się tak, jak za pierwszym razem: dwunastego diabeł zatrzymał w swoim domu.


Powtarzało się to co kilka dni: wracali do diabła, a kiedy wychodzili odeń, było ich za każdym razem o jednego mniej, bo po każdych odwiedzinach diabeł zatrzymywał tego, który wychodził ostatni. Kiedy odwiedzili diabła po raz jedenasty, weszło do jego domostwa tylko dwóch Cyganów, a wyszedł – tylko jeden. Wyszedł i sam błądził po ogromnej pustyni. Było mu bardzo smutno i samotnie, aż ledwo się dowlókł z powrotem do żelaznych wrót i zapukał.
Kulawy diabeł otworzył mu i dał jeść i pić.

Kiedy Cygan nasycił głód i ugasił pragnienie, wstał od stołu, aby odejść. Ale diabeł zawołał:
– Hola, mój kochaneczku! Zostaniesz u mnie, bo jeden musi zostać, a przecież przyszedłeś do mnie sam!
– Dobrze – odpowiedział Cygan – tylko otworzę drzwi na chwilę, bo przyprowadziłem tu ze sobą jeszcze jednego.
– Zobaczę! – zawołał diabeł, otwierając wrota. – I tak mi się już nie wymkniesz!
Cygan przystanął na progu, odwrócił głowę i pokazał diabłu swój cień.
– Możesz go sobie zatrzymać! – zawołał.

W tej samej chwili diabeł zatrzasnął wrota, a Cygan został na dworze. Obejrzał się za siebie i spostrzegł, że cień jego znikł. Tymczasem diabeł za żelaznymi wrotami próbował podnieść cień z podłogi. Ale cień, jak to cień, nie dawał się schwytać. Przesunął się pod drzwiami do sąsiedniej komórki, w której zamknięci byli wszyscy schwytani przez diabła Cyganie. W pogoni za cieniem diabeł otworzył drzwi do komórki. Wtedy Cyganie wybiegli, otworzyli sobie żelazne wrota i umknęli w pustynię, gdzie czekał na nich trzynasty. Diabłu udało się wreszcie złapać w pazury nieuchwytny cień i zamknąć go w komórce. Dopiero wtedy zauważył, że wszyscy jego więźniowie uciekli, ale za późno już było na pogoń. Diabeł zapłonął gniewem, aż ogień buchnął mu z uszu, a z nosa poszedł dym. Zagrzmiało i wejście do diabelskiego mieszkania zawaliła wielka skała. Nikt by się już nie domyślił, że była tu jaskinia, zamknięta na żelazne wrota.

Cyganie uradowani wolnością prędko poszli przed siebie. Nie minął miesiąc, gdy powrócili do swego taboru i postanowili, że już nigdy w życiu go nie opuszczą.
Tylko trzynasty Cygan nie miał cienia. Ale cóż znaczy brak cienia, gdy się wróciło wreszcie z daleka do swoich!


Jerzy Ficowski, Gałązka z Drzewa Słońca

czwartek, 25 września 2014

Nasze inspiracje - ciąg dalszy

Tym razem chcemy podzielić się z Wami wierszami Bronisławy Wajs, ps. Papusza - poetki piszącej w języku romskim. Pochodziła z grupy etnicznej Polska Roma.


"Wśród ostatnich wierszy poetki są dwa, w których powracają powiernicy – Las i Rzeka – i stanowią trwałe odniesienie tęsknot za utraconym, więcej: żywioł pokrewny, Coś, w czego istocie przetrwała cygańszczyzna, choć nieobecna już nad tamtymi brzegami i w tamtych gęstwinach. Las, ojciec i nauczyciel Cyganów, który porzucił swe dzieci; rzeka, która nie spotyka już swoich wędrownych sąsiadów, ale – ich zwyczajem – sama wędruje."


JERZY FICOWSKI, Cyganie w Polsce. Dzieje i obyczaje



WODA, KTÓRA WĘDRUJE
(Pani, so tradeł)

Już dawno przeminęła pora
Cyganów, którzy wędrowali.
A ja ich widzę:
są bystrzy jak woda
mocna, przejrzysta,
kiedy przepływa.

I domyślić się można,
że przemówić pragnie.

Biedna, nie zna żadnej mowy,
żeby nią gadać, żeby śpiewać.
Coraz to pluśnie tylko srebrnie,
zaszemrze jak serce
woda mówiąca.

Tylko koń, co na trawie się pasie
niedaleko stajni
słucha jej i szum rozumie.
Ale ona nie ogląda się za nim,
umyka, odpływa dalej,
by oczy nie mogły dojrzeć
rzeki, która wędruje.

1970







LESIE, OJCZE MÓJ
(weszo, dadoro miro)

Lesie, ojcze mój,
czarny ojcze,
ty mnie wychowałeś,
ty mnie porzuciłeś.
Liście twoje drżą
i ja drżę jak one,
ty śpiewasz i ja śpiewam,
śmiejesz się i ja się śmieję.
Ty nie zapomniałeś
i ja cię pamiętam.
O, Boże, dokąd iść?
Co robić, skąd brać
bajki i pieśni?
Do lasu nie chodzę,
rzeki nie spotykam.
Lesie, ojcze mój,
czarny ojcze!

1970







przekład: Jerzy Ficowski [z książki "Mistrz Manole i inne przekłady"]

wtorek, 23 września 2014

Skąd strach przed Romami?

"Cyganie są przeklęci, przez Boga i ludzi, przez historię i czas, przez ziemię która każe im gnać do przodu i nie pozwala zbierać swoich plonów. Cyganie są naznaczeni przekleństwem za dawne czyny, których się dopuścili. Czy aby na pewno?"

Strach przed Romami, strach przed obcymi, Piotr Werłos




Zazwyczaj boimy się tego, co nieznane. Czy stąd właśnie bierze się strach przed Romami? Zachęcamy do lektury artykułu Piotra Werłosa:


http://www.romologica.net/romologica-net/magazyn/2013-05/201305-art-Strach-przed-Romami.html

poniedziałek, 22 września 2014

Nasze inspiracje - ciąg dalszy

Tym razem inna opowieść, obrazująca wyobraźnię cygańską.


Skąd się wzięty pchły

Wędrowali po świecie – Brud i Niedbałość. Była to bardzo zakochana para, bardzo się sobie podobali nawzajem. Bo jak mogli sobie nie przypaść do serca, jeśli on był brudny i niechlujny, a ona niedbała i leniwa?

Wyruszyli razem na wędrówkę, kiedy wypędzono ich z pewnego wielkiego miasta. Wędrowali, nie rozstając się ani na chwilę i nie zatrzymując się nigdzie, bo wszyscy – ludzie, a nawet zwierzęta – przepędzali ich od siebie jak najdalej. Po długiej włóczędze Brud i Niedbałość przybyli do kraju, w którym zawsze świeciło słońce, a ludzie – bez wielkiego trudu i nie pracując ciężko – mogli żyć syto i szczęśliwie.

 – Tutaj będzie nam dobrze! – powiedział Brud. – Powinniśmy tu zostać. Co myślisz o tym, moja najdroższa? – Niech i tak będzie – zabełkotała Niedbałość i ziewnęła szeroko na powitanie. Kogo to witała tak dziwacznie? Swoją starą ciotkę Nudę która właśnie w tej chwili przybyła także do słonecznego kraju. Ucieszyli się wszyscy troje z tego spotkania, bo i Brudowi, i leniwej Niedbałości raźniej jest i milej, kiedy im Nuda towarzyszy. Zagospodarowali się szybko na nowym miejscu. Brud naznosił znad rzeki mułu, wytarzał się w nim i dobrze mu z tym było. Niedbałość postrzępiła sobie ubranie do cna i dobrze jej z tym było, bo w kraju tym nie bywało chłodów. Nuda wylegiwała się na ziemi i ziewała od ucha do ucha i od brody aż do oczu – tak że łykała spore ptaszki, które wpadały jej do gęby w czasie tego ziewania. Brudstawał się z każdym dniem grubszy i wkrótce wyglądał jak wielki połeć usmolonego i okopconego boczku.

Tylko Niedbałość nie utyła wcale i była chuda jak wprzódy. Zwierzyła się ze swoich zmartwień ciotce Nudzie, a ta rzekła jej na to: – Mam ja dobrą myśl! Świetna będzie z was para! Kochacie się, pobierzcie się więc, a na pewno będziecie szczęśliwi. Ty obrośniesz brudem i przez to staniesz się tłusta. A Brud nauczy się od ciebie jeszcze większego lenistwa i niedbałości. Jak poradziła Nuda, tak uczynili.

Nad brzegiem małego bajorka odbyło się wesele. Młoda para wytarzała się w błocie, a potem cała trójka zasiadła do weselnej uczty. Jedli pijawki, psie grzybki, a potem – zdechłego psa; popijali zaś gęstą wodą z bajorka. Po uczcie zaczął się koncert. Muzykantami były rechoczące żaby. Zamiast tańczyć – Brud, Niedbałość i Nuda czochrali się o korę drzew, rosnących na brzegu bajorka, a zamiast śpiewać – ziewali wielce uszczęśliwieni. Odtąd bardzo wesoło żyło się młodym. Niedbałość wkrótce stała się tak samo brudna i tłusta, jak jej mąż Brud, i dawne jej zmartwienia znikły. Minął rok i ciotka Nuda przygotowała wszystko na chrzciny, bo właśnie Niedbałość miała zostać matką.

Przyszedł oczekiwany dzień i Niedbałość urodziła malutką, czarną pchłę, która od razu zaczęła skakać i kąsać. Najpierw pogryzła swoją rodzoną matkę, i choć Niedbałość nigdy o nic nie dbała, teraz musiała się ciągle drapać i drapać: tak ją swędziała skóra od ukąszeń córeczki-pchły! Nie minął jeszcze miesiąc, a już Niedbałość została babką i prababką, a Brud – dziadkiem i pradziadkiem, bo ich córeczka miała już wiele dzieci i wnucząt. Coraz więcej pcheł było w kraju wiecznego słońca. Ludzie zaczęli drapać się i przeklinać przybyszów, którzy zapchlili wszystko dokoła.

Pewnego dnia gromada mieszkańców słonecznego kraju zebrała się w pobliżu siedziby Brudu, Niedbałości i Nudy i uchwaliła, że trzeba wygnać za granicę nieproszonych gości. Ludzie pochwycili kije i przegonili ich daleko. Ale pchły zostały i nie dały się tak łatwo przepędzić. Były malutkie i mogły niezauważone schować się byle gdzie. Trzeba je było chwytać jedną po drugiej i zabijać. Ale zanim zdołano zabić dziesięć, rodziło się sto nowych pcheł. Te były już ostrożniejsze i ukrywały się w sierści psów, w szparach podłogi i w śmieciach, które Brud zostawił po sobie. Gryzły jeszcze ludzi od czasu do czasu, ale czuły się nieswojo, bo bardzo nie lubiły czystości.

Tymczasem Brud, Niedbałość i Nuda powędrowały w świat i do dzisiaj wędrują. A wszędzie tam, którędy przechodzą, pchły nie muszą się ukrywać w niedostępnych zakamarkach, ale gryzą ludzi, gdzie się da, i wcale się nie boją drapania.

Jerzy Ficowski, Gałązka z Drzewa Słońca

sobota, 20 września 2014

Nasze inspiracje

Zainteresowanych naszym projektem odsyłamy do książek Jerzego Ficowskiego: Cyganie na polskich drogach, Cyganie w Polsce, Demony cudzego strachu oraz Gałązka z Drzewa Słońca, które służą nam jako nieocenione wsparcie podczas przygotowań do warsztatów. 

A poniżej krótka opowieść dla wszystkich, którzy zastanawiają się: 


Dlaczego księżyc to rośnie, to maleje

Stary Cygan, mieszkający na skraju podgórskiej wioski, miał już tyle lat, że dobrze zdążył
poznać życie. Ale najlepiej poznał głód. Im Cygan był starszy, im mniej miał sił, tym trudniej
mu było zarobić, tym mocniej głód dawał mu się we znaki. Wędrował w góry, zbierał chrust
na rozpałkę i sprzedawał go za grosze wieśniakom. Niewiele miał z tego, ale zawsze starczało
mu na kupno kukurydzy. Co dzień gotował sobie zupę kukurydzianą i zjadał jej pełną miskę.

Pewnego wieczoru wrócił do domu, dźwigając wielki wór chrustu. Kiedy zbliżył się do
swej chaty, przeraził się, bo zobaczył, że drzwi do izby są otwarte szeroko. Światło księżyca
zaglądało do środka i widać było siedzącego przy stole jakiegośstarca z długą, popielatą brodą. Siedzi i najspokojniej zajada zupę kukurydzianą. Zanurza w misie wielką drewnianą łyżkę
i czerpie nią żółtą, gęstą, rozgotowaną kukurydzę.

Gdy to stary Cygan zobaczył, cisnął wór chrustu na ziemię i wrzasnął:
– Złodziej! Rabuś! Jak śmiesz jeść moją kukurydzę? Kto ci pozwolił?!
Starzec odpowiedział:
– Jestem zmęczony i głodny. Kiedy zobaczyłem tę żółtą i smakowitą kukurydziankę, nie
mogłem się powstrzymać, żeby jej nie spróbować.
– Patrzcie go! – zawołał Cygan. – Zobaczył misę z żółtą strawą i język mu zaczął skakać z
łakomstwa! Jeśli tak lubisz żółty kolor, to idź i jedz to!

To mówiąc, Cygan wskazał palcem księżyc, który właśnie wisiał za oknem, wielki jak dynia. Nie odpowiedział starzec ani słowa, tylko dźwignął się z ławy, wziął swój kostur i chciał
odejść. Ale Cygan zastąpił mu drogę i wrzasnął:
– Hola, złodziejaszku! Nie wyjdziesz, póki mi nie zapłacisz za zjedzoną kukurydziankę!
Należy mi się siedem grajcarów.
– Nie mam ani grosza – odpowiedział starzec. – Daruj mi. Byłem naprawdę bardzo głodny.
– Nie daruję ci! – krzyknął Cygan. – Musisz zapłacić mi za to!
Starzec rozpiął swój płaszcz i wyciągnął na wierzch wszystkie kieszenie: były zupełnie puste.
I rzekł jeszcze raz:
– Daruj mi! Na wiosnę, kiedy zaczną się rozwijać liście, zapłacę ci za wszystko i wynagrodzę stokrotnie.
– Nie! – odrzekł Cygan i zamknął drzwi chaty, aby starzec nie mógł się wymknąć.

Wtedy starzec, przygarbiony dotąd i drżący, wyprostował się, oczy zaświeciły mu jasnym
blaskiem, sękaty kostur w jego ręce zamienił się w laskę ze szczerego złota. Cygan cofnął się
ze strachem, a starzec rzekł:
– Dobrze, będzie tak, jak chciałeś. Wiedz, że jestem władcą słońca, księżyca i wszystkich
gwiazd. Przyniósłbym ci wiosną tyle złota, że stałbyś się najbogatszym człowiekiem na świecie. Twój sąsiad gościł mnie u siebie przez trzy dni i nie zażądał ode mnie ani grosza za tę
gościnę. Za to dam mu szczęście i bogactwo. Ale i ty dostaniesz zapłatę. Będziesz mieszkać
na księżycu i jeść księżyc! I nie wrócisz na ziemię, dopóki nie zjesz go do cna!

To rzekłszy, starzec skinął laską i zniknął, a Cygan, porwany czarodziejską siłą, wyfrunął
przez komin w nocne niebo i leciał tak długo, aż się znalazł na księżycu. Cóż miał robić?
Trzeba się było pogodzić z tym, co się stało. Cygan za młodu wędrował niemało, przywykł
więc prędko do księżyca, jako że nigdy się nie przywiązywał do jednego miejsca. Ostrzygł
kilka dzikich baranów księżycowych, uprządł ich wełnę, utkał z niej piękną tkaninę i zrobił z
niej namiot.

Chociaż wiele głodu zaznał już w życiu, nigdy na ziemi nie bywał jeszcze tak głodny jak
na księżycu! Jadł księżyc łapczywie, wielkimi kęsami i wciąż nie mógł jakoś zaspokoić głodu. Najbardziej smakował Cyganowi wschodzący księżyc, różowy! Bo wtedy był najsoczystszy i najsłodszy. Mniej smaczny się stawał księżyc, kiedy świecił bledziutkim, żółtawym światłem i wisiał najwyżej, jak tylko umiał. Wtedy był cierpki w smaku i dużo było w nim pestek, które trzeba było wypluwać.

Ale co tam! Taki czy siaki, słodki czy cierpkawy – wszystko jedno. Cygan wciąż był głodny i jadł bez przerwy. Aż pewnego dnia pomyślał sobie, że lepiej mu było na ziemi, i westchnął:
– Mój Boże! W mojej chatce wystarczyła mi miska kukurydzianki i głód mijał, a tu chyba
nigdy nie najem się do syta.

I znów zabrał się do jedzenia. Księżyca ubywało i ubywało, stawał się coraz cieńszy,
wreszcie podobny był do skórki i ledwo, ledwo świecił. Ale głodu nie ubywało ani trochę.
Był głód i nic więcej. Nikogo, z kim Cygan mógłby pogadać, komu by się wyżalił.
– Mój Boże! – westchnął Cygan. – Myślałem, że mi będzie wszystko jedno, bo całe życie
przewędrowałem i nigdy nie żal mi było miejsc, które porzucałem, ani drogi, co zostawała za
mną!

I znów zabrał się do jedzenia. Jadł tak dzień po dniu i tydzień po tygodniu i rok po roku i z
pewnością dawno zjadłby już cały księżyc, gdyby nie to, że Bóg się w to wmieszał, i sprawił
Bóg, że księżyc ciągle odrasta. Czasem zdaje się, że już nic z księżyca nie zostało, ale to nieprawda: księżyc odrasta i nigdy nie będzie zjedzony przez Cygana do szczętu. A Cygan nigdy nie nasyci głodu za karę, że pożałował głodnemu paru łyżek kukurydzianki. Za to będzie żyć wiecznie, ale nikt mu takiego życia nie zazdrości!

Kiedy nad lasem świeci księżyc, Cyganie przygotowują w swoich namiotach miski pełne
strawy i dają się pożywić każdemu, kto ich o to poprosi. Nie chcą bowiem zasłużyć na taką
karę, jakiej doczekał się tysiące tysięcy lat temu stary Cygan z podgórskiej wioski.

Jerzy Ficowski, Gałązka z Drzewa Słońca

piątek, 19 września 2014

Przejrzyjmy się „W lustrze opowieści”

Witamy na blogu poświęconemu międzynarodowemu projektowi "W lustrze opowieści". Jest to kontynuacja dialogu artystyczno-kulturowego Stowarzyszenia Teatr Mumerus z partnerami z Węgier (Alternatív Művészeti Alapítvány Malko Teatro - Alternatywna Fundacja Malko Teatro) i ze Słowacji (Divadlo Na Perone), gdyż w styczniu 2014 przeprowadziliśmy  "W lustrze stereotypów" - projekt poświęcony stereotypom we wzajemnym postrzeganiu się narodów: polskiego, czeskiego, słowackiego i węgierskiego. Tym razem nasze przedsięwzięcie koncentruje się na romskich (cygańskich) opowieściach, a w szczególności przesądach i wróżbach. Na ile obecne są w naszej, środkowoeuropejskiej kulturze? Co zawdzięczamy Romom? Wydaje nam się, że dużo. Ale chcemy to udokumentować. I nie obchodzą nas stereotypy, takie że dziś prawdziwych Cyganów już nie ma, czy też: graj nam piękny Cyganie itd.
Poniżej zamieszczamy ogólne informacje o projekcie.

„W lustrze opowieści” („In the mirror of stories”) to działanie młodzieży polskiej, węgierskiej (romskiej) i słowackiej, którego celem są wspólne warsztaty w Krakowie, zakończone prezentacją powstałego w ich wyniku spektaklu plenerowego. Weźmie w nim udział Teatr Mumerus z Krakowa (Polska), Alternatív Művészeti Alapítvány - Teatr Malko z Budapesztu (Węgry) i Divadlo Na Perone z Koszyc (Słowacja). Zadanie polega na zebraniu przez uczestników opowieści, legend i przesądów łączących się z tradycja romską, co szczególnie będzie zadaniem grupy węgierskiej składającej się przede wszystkim z Romów. Następnie – na podstawie porównania z zebranym materiałem dotyczącym opowieści, legend i mitów obecnych w kulturze Polski, Słowacji i Węgier – sprawdzenie na ile kultura romska jest obecna w kulturze wymienionych wyżej narodów. I bynajmniej nie o folklor tu chodzi, ale o pokazanie jak dużo nasze kultury i cywilizacje zawdzięczają prastarej romskiej tradycji. Faza porównawczo-kreacyjna ma mieć miejsce podczas wspólnych warsztatów Krakowie w dniach 5-12 października 2014. Zakończą się one pokazem finalnym, który odbędzie się 11 października, godz.17:00 w Teatrze Zależnym i Muzeum Archeologicznym w Krakowie (plener, wstęp wolny). Pokaz przyjmie formę kolażu artystycznego, łączącego krótkie etiudy teatralne na podstawie zebranych materiałów ustnych, działania muzyczne oraz działania plastyczne.

Poza walką z ciągle obecnymi stereotypami na temat Romów, chcemy także promować postawę otwartości na ciągle jeszcze żywą kulturę oralnej (czyli mówionej) opowieści obecną ciągle jeszcze wśród Romów. Działania te odbędą się w zabytkowych wnętrzach XVI-wiecznej kamienicy w centrum Krakowa, gdzie mieści się Teatr Zależny, a także w równie zabytkowych wnętrzach i plenerach Muzeum Archeologicznego w Krakowie.


"Projekt finansowany ze środków Programu Wspólnoty Europejskiej "Erasmus + Młodzież" 



Zapraszamy także na fanpage projektu na FB: https://www.facebook.com/lustrooopowiesci





Orkiestra cygańska, Cieszyn, lata sześćdziesiąte XX. wieku. Autor zdjęcia Wiesław Radwański, źródło:http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/757509,dawny-cieszyn-ocalony-ze-smietniska-zobacz-niezwykle-zdjecia,2,11,id,t,sm,sg.html#galeria-material